Hotel Paradise 2 przeszedł do historii. W czwartek 19 listopada stacja TVN 7 wyemitowała finałowy odcinek, w który zmierzyły się dwie pary – Sonia i Łukasz oraz Artur i Ata. Rozgrywka zakończyła się zwycięstwem tego drugiego duetu, a uczestnicy podzielili się po równo wygraną – 100 tys. złotych.
W momencie, gdy zakończyła się emisja reality show w telewizji, jego uczestnicy stali się bardziej rozmowni na temat tego, co działo się w programie i po jego zakończeniu. W rzeczywistości bowiem ich przygoda na Bali skończyła się już dawno temu.
Łukasz Karpiński pobity
Łukasz Karpiński w rozmowie z serwisem Pomponik.pl opowiedział o kulisach wydarzenia, o którym głośno było we wrześniu. Trener personalny z Warszawy relacjonował wówczas, jak został pobity w klubie. Na InstaStory pokazał zdjęcia obrażeń głowy oraz usztywnionej ręki. „Tylko frajerzy uderzają z całej siły w tył głowy litrową butelką. A ręka to totalny przypadek od razu po upadku. Game over” – napisał w podpisie do zdjęcia.
W wywiadzie zdradził, że cios otrzymał od „serdecznego kolegi”, gdy chciał rozdzielić go w trakcie sprzeczki z inną osobą. – Zachował się jak frajer. On czuł chyba do mnie zawiść albo zazdrość. Po uderzeniu upadłem na rękę, a łokieć wyszedł mi ze stawu. Ręka praktycznie wisiała – mówił Karpiński. Jak przyznał, dojście do sprawności kosztowało go dużo zdrowia i pieniędzy.
Okazuje się jednak, że na tym historia się nie skończyła. Łukasz relacjonował bowiem, że osoba, która uderzyła go butelką, poszła na policję i przedstawiła inną wersję wydarzeń. Sprawę ma wyjaśnić monitoring z miejsca zdarzenia. Na pytanie dziennikarza, czy widzowie Hotelu Paradise mogą znać sprawcę napaści, Karpiński przytaknął. – Myślę, że to jest osoba, którą znacie – powiedział.
Czytaj też:
Michael J. Fox wspomina „koszmar” wieczoru z księżną Dianą. „To była agonia”
Hotel Paradise 2 - finaliści