W świecie celebrytów spektakularna metamorfoza rzadko bywa czymś więcej niż efektem nowych diet, trenera i próżności. Tym razem jest inaczej. Amy Schumer, jedna z najbardziej bezkompromisowych aktorek, komiczek i stand-uperek w Hollywood, odcina się od plotek. W jednym, mocnym wpisie ujawnia, że jej utrata 50 funtów była walką o zdrowie, a nie o lajki.
Schudła, bo walczyła o życie. Nie dla przyjemności
Gwiazda „Inside Amy Schumer” opublikowała na Instagramie nagranie pokazujące zwykły dzień z życia swojej rodziny. W materiale, który szybko zniknął z profilu, widzimy m.in. jej męża Chrisa Fischera i ich 6-letniego syna Gene’a. To właśnie pod koniec filmiku Schumer odpowiadała na pytania dotyczące nagłej zmiany sylwetki, pytania, które od tygodni elektryzowały amerykańskie media.
Komiczka napisała wprost, że nie zrzuciła 50 funtów „aby wyglądać seksownie, co rzeczywiście jest chwilowo przyjemne”. Jak podkreśliła, „zrobiła to, żeby przetrwać”. Jej słowa odnoszą się do diagnozy z 2024 roku — zespołu Cushinga, poważnego zaburzenia hormonalnego, które prowadzi do niebezpiecznie wysokiego poziomu kortyzolu. Choroba może powodować nagłe tycie, zmęczenie, wysokie ciśnienie krwi, a nawet groźne obrzęki twarzy.
„Miałam chorobę, która powoduje, że twarz staje się tak bardzo opuchnięta, że może to być śmiertelne, ale internet to wychwycił i choroba ustąpiła” — napisała z charakterystyczną ironią.
Schumer: Przepraszam każdego, kto się na mnie zawiódł
W swoim wpisie gwiazda odniosła się także do wielu reakcji fanów i komentujących. „Przepraszam za wszelkie odczucia, jakie wywołuje w Tobie fakt, że schudłam” — podkreśliła. Dodała, że w przeszłości korzystała z operacji plastycznych oraz leku Mounjaro, stosowanego m.in. w regulacji poziomu cukru i kontroli masy ciała. „Przepraszam każdego, kto się na mnie zawiódł” — stwierdziła przewrotnie.
Jej przemiana po raz pierwszy wzbudziła ogromne emocje, kiedy Schumer usunęła cały dotychczasowy profil na Instagramie i wróciła ze zdjęciami w obcisłej czerwonej sukience. „Czuję się dobrze i jestem szczęśliwa. Usunęłam stare zdjęcia bez powodu!” — żartowała, szybko jednak dodając, że nie miało to nic wspólnego z jej wagą. „Zawsze jestem dumna z tego, jak wyglądam” — zapewniła dzień później.
„Jestem wdzięczna, że jestem silna i zdrowa”
Choć internet spekulował, Schumer tym razem nie pozostawiła miejsca na domysły. Jak wyznała, jej organizm w końcu zaczął wracać do formy. „Pracowałam nad tym, żeby uwolnić się od bólu i w końcu mi się to udało. Moja endometrioza jest w lepszej kondycji. Plecy się goją. Nie mam już zespołu Cushinga, więc moja twarz wróciła do normy. Jestem wdzięczna, że jestem silna i zdrowa, zwłaszcza dla mojego syna”. Jej słowa mocno uderzają w samo sedno hollywoodzkiej obsesji na punkcie wyglądu.
Czytaj też:
Eurowizja się nie odbędzie? Kolejne kraje uciekają z konkursuCzytaj też:
Popularny serial prawniczy znika z Netflix. Czasu na oglądanie jest coraz mniej
