Informację o jej śmierci potwierdził w poniedziałek przedstawiciel artystki w rozmowie z CBS News.Laura Dern poinformowała w oświadczeniu, że była przy matce w jej domu w Ojai w Kalifornii, gdy ta odeszła. „Była najwspanialszą córką, matką, babcią, aktorką, artystką i empatyczną osobą, jaką mogły stworzyć tylko sny” – napisała Dern. „Mieliśmy szczęście, że ją mamy. Teraz lata ze swoimi aniołami”.W oświadczeniu nie podano przyczyny śmierci aktorki.
Diane Ladd nie żyje. Odeszła legenda Hollywood
W 2023 roku Ladd i Dern wystąpiły razem w programie „CBS Sunday Morning”, gdzie opowiadały o codziennych spacerach po Santa Monica, które stały się ich rytuałem po tym, jak Diane usłyszała diagnozę choroby płuc. Według lekarzy, jej problemy zdrowotne mogły być wynikiem długotrwałego kontaktu z pestycydami. Wówczas usłyszała, że zostało jej zaledwie sześć miesięcy życia.
Z tych wspólnych rozmów narodziła się książka „Honey, Baby, Mine” – zbiór osobistych wspomnień matki i córki, w którym dzielą się refleksjami o życiu, miłości i sztuce. Tytuł pochodzi od starej pieśni ludowej, którą śpiewał ojciec Diane. W książce obie wracają do momentów z przeszłości, w tym do małżeństwa Ladd z aktorem Bruce’em Dernem, ojcem Laury. Ladd wspomina także, jak próbowała odwieść córkę od kariery aktorskiej.
„Miała zaledwie jakieś 11 lat, a ja powiedziałam: »Nie bądź aktorką. Zostań lekarzem, bądź prawnikiem«” – opowiadała. „Nikogo nie obchodzi, czy przytyjesz albo jak będziesz drapać się po brodzie, kiedy płaczesz, jeśli jesteś lekarzem. Wszyscy po prostu chcą, żebyś była najlepsza, jaką potrafisz. Ale aktorka? Musisz o wszystko dbać, dbać, dbać, dbać, dbać”. Laura Dern z uśmiechem przyznała wtedy: „Nie. To wszystko, co znałam”.
Z Missisipi do Hollywood. Droga kariery
Diane Ladd urodziła się w Laurel w stanie Missisipi. Już jako dziecko słyszała, że ma w sobie coś wyjątkowego. W swoich wspomnieniach z 2006 roku, „Spiraling Through the School of Life”, przywołała słowa prababci, która przepowiedziała jej, że „pewnego dnia stanie przed ekranem i będzie rządzić własną publicznością”.
W połowie lat 70. była już uznaną aktorką. W wywiadzie dla „The New York Times” powiedziała z dumą, że wreszcie potrafi nazwać siebie wielką. „Teraz tego nie mówię” – dodała z charakterystycznym dystansem. „Potrafię śpiewać Szekspira, Ibsena, z akcentem angielskim, irlandzkim, bez akcentu, stać na głowie, stepować, śpiewać, wyglądać na 17 albo 70 lat”.
Przełom w jej karierze przyniosła rola w filmie Martina Scorsese „Alicja już tu nie mieszka” z 1974 roku, za którą otrzymała nominację do Oscara za najlepszą rolę drugoplanową. Później wystąpiła w wielu głośnych produkcjach, m.in. „Chinatown”, „Barwy kampanii” czy „Dzikość serca”. Kolejną nominację przyniosła jej rola w filmie „Rambling Rose”, gdzie na ekranie partnerowała jej córka. Obie, jako matka i córka, zostały wówczas nominowane do Oscara, co stanowi prawdziwą rzadkość w historii kina.
Ladd z powodzeniem występowała także w telewizji – można ją było oglądać m.in. w serialach „Ostry dyżur”, „Dotyk anioła” oraz „Alicja”, będącym spin-offem „Alicji już tu nie ma”.
Sztuka zapisana w genach
Sztuka towarzyszyła jej przez całe życie. Jej kuzynem drugiego stopnia był Tennessee Williams, a mąż Bruce Dern, sam nominowany do Oscara, dzielił z nią pasję do aktorstwa. Ich córka Laura kontynuuje rodzinne dziedzictwo, od lat zdobywając uznanie krytyków i publiczności.
Diane Ladd pozostanie w pamięci widzów jako aktorka o niepowtarzalnym talencie i charyzmie, kobieta, która żyła sztuką i dla sztuki – do samego końca.
Czytaj też:
„Największy plot twist w historii kina”. Film – perła gatunku, jest na NetflixCzytaj też:
„Ciągle płakałam, nie spałam po nocach”. Uwielbiana aktorka ujawnia prawdę
