Choć największą sławę przyniosła mu rola porucznika Antoniego Zubka w kultowym serialu „07 zgłoś się”, Zdzisław Kozień był postacią o wielu twarzach. Urodzony w Krakowie w 1924 roku, swoją przygodę z aktorstwem zaczynał jeszcze podczas wojny – jako amator na scenie Wojska Polskiego.
Zdzisław Kozień – nie tylko porucznik Zubek
Po wojnie związany był z Teatrem Kolejarza w Krakowie, a następnie na lata związał się z Teatrem im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, gdzie stworzył niezapomniane role m.in. Cześnika i Czepca. Na ekranie pojawił się późno, dopiero po pięćdziesiątce, ale szybko zaskarbił sobie sympatię widzów, m.in. jako król Zygmunt Stary w serialu „Królowa Bona” czy charyzmatyczny trener bokserski w filmie „Skazany”. Andrzej Wajda mówił o nim: „Wielki aktor budujący rolę z materiału, który tkwi w nim samym”.
Aktor zaskoczył kelnera. „Nie poznaje pan porucznika Zubka?”
Po emisji „07 zgłoś się” Kozień stał się prawdziwą gwiazdą. I jak to bywa z gwiazdami, potrafił to czasem wykorzystać. Pewnego razu, jak wspomina Jerzy Lubas, ówczesny kierownik techniczny, później producent Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, wybrał się on z aktorem do restauracji na klasycznego „śledzika” i coś mocniejszego. Niestety, w ciężkich PRL-owskich czasach lokal nie serwował wysokoprocentowych trunków. Niezrażony Kozień spojrzał na kelnera i rzucił: „Przepraszam, nie poznaje pan porucznika Zubka?”. Reakcja była błyskawiczna. Zszokowany kelner zniknął na zapleczu, po chwili wrócił z kierownikiem lokalu, który... zaprosił obu panów do osobnej sali. Tam już nie brakowało niczego. Goście mogli biesiadować do woli, jak na prawdziwe gwiazdy przystało.
Był mistrzem patelni i chaosu. Miał jedną wadę
Mało kto wie, że Kozień był nie tylko wybitnym aktorem, ale i doskonałym kucharzem. W kuchni czuł się jak na scenie – pewnie, swobodnie, z pasją. Jego druga żona Monika wspominała, że specjalizował się m.in. w zrazach zawijanych, zupie po węgiersku, karkówce, a jego śledzie po krakowsku nie miały sobie równych. „Jego najważniejsze atrybuty kuchenne to deseczka do krojenia i nożyk wyostrzony na brzytwę” – wspominał syn aktora Henryk Kozień. – „Ojciec przede wszystkim lubił jeść. To był taki typ jak Kwiczoł z »Janosika«. Do ulubionych dań ojca należały gulasz, flaki, różne pikantne potrawy, na przykład baranina. Tylko że baraninę nie wszędzie można było dostać”.
Kiedyś Henryk zobaczył w sklepie mięso wiszące na hakach. Może nie wszyscy pamiętają, ale w czasach PRL-u nie zdarzało się to zbyt często. „Dzwonię do ojca i mówię: baranina jest. On na to: nad czym się zastanawiasz? Kupuj!” – wspominał syn „porucznika Zubka”, dodając ze śmiechem: „Tata miał jedną wadę jako kucharz – robił potworny bałagan”.
Gwiazdor „07 zgłoś się” przyrządzał też „księżycówkę”
Gotowanie to nie jedyna kuchenna pasja aktora. W wolnym czasie, jak przystało na człowieka z krakowskimi korzeniami i rzeszowskim charakterem, aktor… pędził bimber. Jednym z jego wiernych fanów, chętnym do skosztowania specjału był podobno inny bohater serialu „07 zgłoś się”, Bronisław Cieślak.
Zdzisław Kozień odszedł w 1998 roku, po długiej walce z chorobą. Zmagał się z cukrzycą, która doprowadziła do amputacji nogi. W pamięci widzów i przyjaciół pozostał nie tylko jako świetny aktor, ale i człowiek z ogromnym apetytem – na życie, sztukę i… domowe przysmaki.
Czytaj też:
Gwiazdę „Złotopolskich” pasja doprowadziła do śmierci. „Upajał się tym”Czytaj też:
Tak dziś wygląda grób Janusza Rewińskiego. Wzruszający szczegół wyróżnia go na tle innych