Sarah Lancashire to jedna z najbardziej cenionych brytyjskich aktorek, znana z ról w „Coronation Street” czy „Happy Valley”. Jednak za kulisami sukcesów kryła się głęboka depresja, z którą zmagała się przez lata. Jej historia to opowieść o sile, samotności i odwadze mówienia o tym, co niewidoczne.
Sarah Lancashire – od „Coronation Street” do walki z własnymi demonami
Sarah Lancashire urodziła się 10 października 1964 roku w Urmston w Anglii. Karierę rozpoczęła w 1986 roku, a popularność przyniosła jej rola Raquel Wolstenhulme w serialu „Coronation Street” (1991–1996, 2000). Później zagrała w takich produkcjach, jak „Where the Heart Is”, „Clocking Off” czy „Last Tango in Halifax”, jednak to rola sierżant Catherine Cawood w „Happy Valley” (2014–2023) przyniosła jej największe uznanie, w tym nagrodę BAFTA dla najlepszej aktorki w 2017 roku.
Mimo zawodowych sukcesów, Lancashire przez lata zmagała się z depresją. Pierwsze objawy pojawiły się, gdy miała 17 lat. „Moje dwudzieste lata były stracone” – wyznała w wywiadzie dla „The Sun”, dodając, że przez dekadę próbowała znaleźć sposób na radzenie sobie z chorobą.
Podczas pracy nad „Coronation Street” aktorka przeżyła 14-miesięczne załamanie nerwowe, o którym nie powiedziała nikomu poza najbliższą rodziną. „To była najgorsza decyzja, jaką mogłam podjąć” – przyznała po latach. Jej matka, Hilda, zmusiła ją do szukania pomocy medycznej, co, jak twierdzi Lancashire, „dało jej życie z powrotem”. W walce z depresją pomogły jej także terapia, leki przeciwdepresyjne oraz pięcioletni okres samotności po rozwodzie z pierwszym mężem, Garym Hargreavesem. „To był czas, kiedy mogłam na nowo odnaleźć siebie” – mówiła w jednym z wywiadów.
Oprócz pracy zawodowej i zmagań z chorobą, Sarah Lancashire obecnie poświęca się także rodzinie. Jest matką trójki dzieci i od 2001 roku spełnia się jako żona Petera Salmona, znanego producenta telewizyjnego. W jednym z wywiadów przyznała, że stabilność życia prywatnego pomogła jej utrzymać równowagę psychiczną. „Rodzina jest dla mnie kotwicą. Dzięki niej nie odleciałam w mrok” – wyznała w rozmowie z „The Times”. To właśnie bliscy stali się jej największym wsparciem w najtrudniejszych momentach.
Czytaj też:
Na brzegu rzeki znaleziono ciało młodej aktorki. „Jesteśmy zrozpaczeni”Czytaj też:
Życie najmłodszej laureatki Oscara było piekłem. „Nienawidziłam siebie”