To miała być szansa życia – udział w międzynarodowej produkcji u boku hollywoodzkiej legendy. Jednak spotkanie Pawła Deląga z Faye Dunaway przerodziło się w scenę rodem z najgorszego koszmaru. Polska gwiazda aktorstwa usłyszała od słynnej Amerykanki słowa, których nie zapomni do końca życia.
Paweł Deląg i Faye Dunaway – filmowy duet, który nie przetrwał próby ego
Dla Pawła Deląga – jednego z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorów przełomu lat 90. i 2000 – kariera zawsze była międzynarodową ambicją. Po sukcesie „Quo Vadis” i występach w rosyjskich superprodukcjach, dostał propozycję zagrania w amerykańsko-francuskim dramacie „Balladyna”. U jego boku miała wystąpić oscarowa legenda – Faye Dunaway, znana z takich filmów, jak „Bonnie i Clyde” czy „Chinatown”. Spotkanie z ikoną jednak rozczarowało już od pierwszej chwili. Aktor wspominał je z goryczą.
– Weszliśmy na plan, a Faye zaczęła krzyczeć: „Kim ty jesteś?! Jak śmiesz tutaj wchodzić?! Nikt cię tu nie zapraszał, wynoś się!” – mówił w rozmowie z „Twoim Stylem”.
Dunaway miała być nieprzygotowana, zmęczona i wyjątkowo roszczeniowa. – Widziałem wielką artystkę, ale też kobietę potwornie zagubioną, zdesperowaną, niezdolną do pracy zespołowej – mówił Deląg w wywiadzie dla „Newsweeka”. Przyznał, że poczuł się wtedy, jak intruz w świecie, który wcale nie był dla niego gotowy.
Ich relacja była burzliwa – od wrogości po próby ocieplenia kontaktu. Choć udało im się nakręcić część scen, atmosfera na planie była napięta do granic. – Trudno było rozmawiać, jeszcze trudniej grać. Czułem, że walczę nie tylko z tekstem, ale z jej pogardą – opowiadał.
Lody w relacji Pawła Deląga i Faye Dunaway przełamał dopiero moment, gdy amerykańska gwiazda usłyszała, jak polski aktor rozmawia ze swoim managerem po francusku. – Okazało się, że jest ogromną frankofilką i kocha język, literaturę, Paryż i wino. Cała rozmowa zamieniła się w coś fantastycznego i to wyraźnie zmieniło nasze relacje – mówił Paweł.
Finał tej historii okazał się jednak dramatyczny, gdyż „Balladyna” nigdy nie trafiła do dystrybucji. Produkcja utknęła w szufladzie, a Paweł Deląg pozostał z doświadczeniem, które – choć bolesne – dało mu cenną lekcję. – Hollywood to nie tylko blask fleszy. Czasem to też walka z ego większym niż całe studio filmowe – podsumował w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Choć nie udało mu się podbić Hollywood, Paweł Deląg z sukcesem budował karierę w Europie, grając m.in. w produkcjach rosyjskich, niemieckich i francuskich. Mimo licznych sukcesów nie ukrywa, że spotkanie z Dunaway pozostawiło w nim emocjonalną bliznę. – Nie żywię urazy. Zrozumiałem po prostu, że czasem legenda okazuje się człowiekiem z krwi i kości – zmęczonym, samotnym, pogubionym – mówił w „Wysokich Obcasach”.
Czytaj też:
Był wielką nadzieją Hollywood. Jego życie przerwała tragediaCzytaj też:
Romans z Polakiem zniszczył egzotyczną aktorkę. „Nie umiała się odnaleźć”