Andrew Cross to popularny amerykański youtuber, który znany był w świecie wirtualnym jako „Desert Drifter”. Zdobył sympatię widzów, dzięki swojej pasji do przyrody i historii, a jego przygodowe vlogi podziwiało na YouTube pół miliona fanów, czerpiąc inspirację z odkryć i przygód twórcy w górach oraz na pustyniach. Niestety, jego życie zostało brutalnie przerwane. Kilka tygodni temu 36-latek przeżył tragiczny w skutkach wypadek samochodowy. Rodzina właśnie podjęła decyzję o odłączeniu go od aparatury podtrzymującej życie.
Andrew Cross nie żyje
W piątek 31 stycznia Andrew Cross został uderzony z dużą prędkością w tył swojego pojazdu, w wyniku czego doznał poważnego urazu mózgu. Biuro koronera hrabstwa Mesa potwierdziło, że to właśnie obrażenia odniesione w wypadku były przyczyną śmierci. Przez ponad miesiąc życie 36-latka podtrzymywała aparatura, jednak we wtorek 4 marca rodzina podjęła decyzję o jej odłączeniu.
Siostra Andrew, Jenna Spooner, opisała ostatnie chwile brata na stronie CaringBridge. Ujawniła, że przed odłączeniem od urządzeń medycznych, najbliżsi podróżnika (rodzice, przyjaciele i żona Evelyn) czytali Pismo Święte, modlili się i śpiewali, tworząc atmosferę pożegnania. Andrew został przewieziony też wokół oddziału intensywnej terapii, a personel medyczny oddał mu hołd.
„Duch Andrew jest wolny, otoczony światłem i miłością” – dodała siostra Andrew'a Crossa w sieci.
Wiadomo, że sprawca wypadku, Ragnar Nickolas Kristl, został oskarżony o szereg przestępstw, w tym zabójstwo drogowe i jazdę pod wpływem substancji odurzających. To tragiczne zdarzenie wstrząsnęło społecznością internetową, która z fascynacją śledziła przygody 36-latka. Jego fani wpłacili ponad 482 tys. dolarów na zbiórkę na platformie GoFundMe, aby pokryć koszty medyczne i inne wydatki związane z tragicznym wypadkiem.
Czytaj też:
Nie żyje 20-letnia gwiazda TikToka. Została zamordowanaCzytaj też:
Aktorka wzięła ślub z bratem. Niedawno powitali na świecie córkę