Kilka tygodni temu, bo 22 stycznia 2025 roku w Sądzie Okręgowym w Warszawie, zapadł wyrok w sprawie przeciwko Dodzie, jej byłemu mężowi Emilowi S., oraz kilku mężczyznom, którzy mieli w 2016 roku szantażować i zastraszać Emila Haidara. Piosenkarka została uznana za winną i dostała rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 100 tys. zł grzywny. Temat ten Doda poruszyła w najnowszym wywiadzie. Jej słowa sprowokowały do odpowiedzi Romana Giertycha.
Roman Giertych odpowiada Dodzie
Ostatnio wyemitowano na żywo wywiad „Naga prawda czy naga Doda?”, podczas którego poruszono m.in. kwestię procesu Dody oraz postaci Romana Giertycha, adwokata, który w przeszłości reprezentował jej byłego męża. Doda bez ogródek zasugerowała, że prawnik mógł otrzymać od jej byłego partnera łapówkę. – Chodzą takie plotki, więc nie wiem, czy je powielać, ale wszyscy o tym gadali, że mój były facet zapłacił Giertychowi milion złotych, żeby mnie wsadził do więzienia. Modlę się, żeby to nie była prawda, bo pan Giertych jest teraz na bardzo wysokiej pozycji, z tego, co wiem, jest prawą ręką Tuska, więc miałabym przesrane. Może już je wydał i zapomniał? – mówiła Doda.
Następnie prowadząca wywiad zapytała wokalistkę, czy ta wierzy w niezawisłość sądów. – Łatwiej by było, gdyby w drugiej instancji zasiadałoby kilku sędziów. Czasami myślałam nad tym, czy nie lepiej, żeby w Polsce był taki system sprawiedliwości, jak w Stanach, bo tam są ławnicy. Później jednak pomyślałam, że lepiej nie, żeby ten los ludzi jednak był w rękach ludzi, którzy mają ogromne doświadczenie i nie bez powodu są sędziami, mają ku temu wykształcenie, zrobili wiele spraw, znają się na tym, widzą, kto kłamie, a kto nie. Znają te wszystkie patenty. Umieją czytać między wierszami. To są bardzo ważne cechy — stwierdziła Doda.
Te wypowiedzi nie przeszły bez echa i skłoniły Romana Giertycha do oficjalnej odpowiedzi. Prawnik na swoim profilu na platformie X (dawnym Twitterze) podkreślił, że od dawna nie reprezentuje byłego narzeczonego artystki i nie miał wpływu na wyrok w jej sprawie. Ponadto polityk ostrzegł Dodę przed rozpowszechnianiem nieprawdziwych informacji.
„Od dwóch lat przed zakończeniem Pani sprawy już nie reprezentowałem Pani byłego narzeczonego, stąd nie miałem okazji przekonywać sądu do ostatecznego wyroku w sprawie, gdzie została Pani oskarżona o wymuszanie od mego Mocodawcy za pomocą gróźb miliona złotych” – zaczął Roman Giertych.
„Z tego jednak co słyszałem z mediów, otrzymała Pani prawomocnie karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2. Myślę, że w takiej sytuacji, szczególnie w okresie zawieszenia kary, na miejscu Pani obrońcy, odradzałbym opowiadanie oszczerstw i bzdur na b. pełnomocników Pani przeciwnika procesowego. Warto też przeprosić za publiczne opowiadanie kłamstw” — dodał w sieci polityk.
Czytaj też:
Prokop nie gryzł się w język. Na imprezie TVN wspomniał o TrumpieCzytaj też:
Jane Fonda uderzyła w Donalda Trumpa. „Mnóstwo ludzi zostanie zranionych”