Laura Zawadzka kilka lat temu brała udział w 4. edycji uwielbianego przez wielu widzów programu „Love Island”. Po zakończeniu telewizyjnej przygody zaczęła rozwijać media społecznościowe, a także stworzyła – wydawałoby się – udany związek z fotografem Maciejem „Magic” Marsem, któremu urodziła córkę. Teraz okazało się, że ich relacja była daleka od ideału.
Laura Zawadzka o związku z Maciejem Marsem
Po udziale w „Love Island” Laura Zawadzka w swoich mediach społecznościowych zamieszczała obfite fotorelacje z podróży i porady żywieniowo-treningowe, a następnie także treści parentingowe dedykowane obecnym i przyszłym mamom. Choć wydawało się, że wiedzie bajkowe życie, nic bardziej mylnego. Kilka dni temu celebrytka opowiedziała w sieci o tym, jak ojciec małej Zoi miał wszczynać w ich domu karczemne awantury.
„W domu były krzyki. Były wyzwiska. Były momenty, w których czułam, że nie mam już siły. Były chwile, w których stawałam się nikim. Nie miałam na imię Laura. Miałam na imię nikt. Kiedy byłam w ciąży, byłam zdradzana. Kiedy nosiłam pod sercem naszą dziewczynę, dostawałam cios za ciosem. Nie tylko psychiczne. Rzeczywistość zaczęła mnie przerastać. Trafiłam do szpitala. Wszyscy wokół widzieli, że coś jest nie tak. Zaczęli zadawać pytania. A ja kłamałam. Oszukiwałam wszystkich dookoła i oszukiwałam sama siebie, że to da się jeszcze naprawić. Potem były kolejne zdrady. Kolejne kłamstwa. Kolejne obietnice, które nie miały pokrycia w rzeczywistości” – poinformowała Zawadzka.
Później 27-latka pokazała także wiadomości, jakie jej ekspartner miał wysyłać do kontaktujących się z nim pań. Znany w branży fotograficznej Maciej Mars podobno kierował do niech dwuznaczne wiadomości. Z zamieszczonych przez Laurę screenów wiadomości, można było się dowiedzieć, że najtańszy pakiet (wart 3 tysiące złotych za godzinę) obejmował „kolację i atencję”. Dopłacając kolejne 2 tysiące, można było zakupić jego lojalność w postaci nierozglądania się za innymi kobietami. Za 15 tysięcy złotych klientki otrzymywały z kolei „pełen boyfriend experience”. Dodatkowo Mars miał do zaproponowania „pakiet samotność”, w ramach którego można było utonąć w jego ramionach „na łyżeczkę”.
Fotograf miał przy tym zaznaczać, że wszelkie dodatki są rozliczane osobno, jednocześnie podkreślając, że „nie całuje się w usta”. Ponadto internautki, które miały z nim do czynienia, twierdziły, że sugerował rozszerzenie usług „sprowadzając wprost do jednego”. Na potwierdzenie tych słów Laura Zawadzka opublikowała kolejną wiadomość, w której ojciec ich dziecka miał obiecywać podanie swojego wzrostu w zamian za „niegrzeczne zdjęcie”.
Czytaj też:
Ukochany zdradzał ją przez 6 lat. Tuż przed ślubem pisał do kochankiCzytaj też:
Molestowanie seksualne na antenie hitu TVN. „To nie powinno mieć miejsca”