Nie żyje legenda kina. Gwiazdor „Gwiezdnych wojen” miał 93 lata

Nie żyje legenda kina. Gwiazdor „Gwiezdnych wojen” miał 93 lata

James Earl Jones
James Earl Jones Źródło: Newspix.pl / Sipa USA
James Earl Jones był jednym z najpopularniejszych czarnoskórych aktorów amerykańskich ostatnich dziesięcioleci.

Media na całym świecie obiegła informacja o śmierci Jamesa Earla Jonesa, którą dla „Variety” potwierdził jego przedstawiciel. 93-latek był jednym z najpopularniejszych czarnoskórych aktorów swojego pokolenia, a jego kariera trwała przez ponad 60 lat. Jego niektóre role filmowe przeszły do historii światowej kinematografii.

Życie i kariera Jamesa Earla Jonesa

James Earl Jones urodził się 17 stycznia 1931 roku i już w młodym wieku wiedział, że chce zostać aktorem. Jego kariera rozpoczęła się w latach 50., kiedy debiutował w teatrze i na Broadwayu. Na wielkim ekranie po raz pierwszy pojawił się z kolei w 1964 roku, gdy zagrał w filmie Stanleya Kubricka pt. „Doktor Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę”.

Swoje najbardziej znane role zagrał w latach 80., m.in. w filmach „Conan Barbarzyńca” (1982) oraz „Książę w Nowym Jorku” (1988). To przyniosło mu docenienie przez krytyków i miłość widzów. Co więcej, uznanie zdobył podkładając głosy filmowych bohaterów, np. Darthowi Vaderowi w „Gwiezdnych Wojnach” (także w prequelach i kontynuacjach z lat 2015-2019) oraz Mufasie w „Królu Lwie”.

Wiadomo, że James Earl Jones w 1971 otrzymał swoją jedyną nominację do Oscara za główną rolę w filmie „Wielka nadzieja białych” – był wówczas drugim w historii, po Sidneyu Poitier czarnoskórym aktorem nominowanym do tej nagrody. Poza tym zdobył dwa razy statuetkę Tony za swoje role teatralne (na 4 nominacje) oraz dwie statuetki Emmy (na 8 nominacji). Na swoim koncie miał również wyróżnienie Kennedy Center Honor, honorowego Oscara, a także nagrodę Grammy za album ze słowem mówionym — był więc jednym z nielicznych aktorów, którzy zdobyli EGOT, czyli zestaw najbardziej prestiżowych nagród w branży rozrywkowej (Emmy, Grammy, Oscar i Tony).

Ostatni raz na ekranie pojawił się w 2021 roku w filmie „Książę w Nowym Jorku 2”. Aktor odszedł w spokoju w poniedziałek 9 września. Był otoczony bliskimi w swoim domu w hrabstwie Dutchess, nieopodal Nowego Jorku. Smutną nowinę przekazał mediom jego długoletni agent Barry McPherson.

Czytaj też:
Był śmieciarzem i pracownikiem kostnicy. Później zrobił karierę jako aktor
Czytaj też:
Polacy oburzeni nowym filmem Tima Burtona. Poszło o jedno zdanie

Źródło: WPROST.pl