Agata Kulesza bez wątpienia należy do grona najbardziej szanowanych polskich aktorek. Zasłynęła rolami m.in. w „Idzie” Pawła Pawlikowskiego, „Pod Mocnym Aniołem” Wojtka Smarzowskiego, „Służbach specjalnych” Patryka Vegi, „Moich córkach, krowach” Kingi Dębskiej, „Jestem mordercą” Macieja Pieprzycy czy „Śniegu już nigdy nie będzie” Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta.
Wiadomo jednak, że artystka nie skupia się wyłącznie na filmie, ale również na serialach. Niedawno światło dzienne ujrzał finałowy sezon „Skazanej” z jej udziałem, w związku z czym w ostatnim czasie – promując produkcję – udziela wielu wywiadów. W jednym z nich opowiedziała o mniej przyjemnych momentach swojej pracy.
Agata Kulesza o przemocy
„Skazana” w ostatnich latach przyciągnęła przed ekrany masę widzów. Przygody sędzi, która niespodziewanie sama zostaje oskarżona o zabójstwo, wywoływały wiele emocji. Niedawno premierę na platformie Max miał ostatni rozdział tej historii, który pełen jest zwrotów akcji, brutalnych rozliczeń pomiędzy osadzonymi, ale i porachunków poza murami więzienia. W związku z tym Agata Kulesza w rozmowie z portalem „Co za tydzień” opowiedziała o pracy na planie owej produkcji i zdradziła, jakich scen najbardziej nie lubi grać.
– Serial ma gęsto napisane dialogi, często dialogi są powtarzane dla tych ludzi, którzy np. poszli na chwilę zrobić sobie herbatę. My się buntujemy jako aktorzy, ale wiadomo, że w serialu pewne informacje się powtarza, poza tym jest inne pchanie akcji do przodu. Często sceny są informacyjne, czyli my tu rozmawiamy między sobą z aktorami, że one są przegadane, że one nie są emocjonalne, że one są oparte wyłącznie na informacji zawartej w tekście. Nie przepadamy za tymi scenami, ale zawsze wtedy szukamy czegoś, co można jeszcze oprócz tego tekstu zrobić albo w działaniu, albo w jakiejś emocji — wyjaśniła aktorka.
Następnie przyznała, że nie przepada za graniem scen, w których króluje przemoc, a trzeba przyznać, że w „Skazanej” jest ich całkiem sporo. Co więcej, aktorka zdradziła, że niektóre z nim kończyły się potrzebą interwencji medycznej.
— Te wszystkie duszenia, szarpaniny, przyduszania, bicie po twarzy... (...) Doszło do kontuzji z zębem Marty Malikowskiej, „Kosy”. To były milimetry, no ale niestety tak się zdarzyło, więc już później zostałam sama i biłam w gąbkę, a Marta w tym czasie pojechała do dentysty i trzeba tam było ratować jedynkę. Natomiast to, że są siniaki, czy że coś się wymknie, czy jakieś zadrapania... Oczywiście my jesteśmy bezpieczni, bo zawsze jest koordynator takiej bójki i jeżeli jest coś poważniejszego, wchodzi dubler – dodała Agata Kulesza.
Czytaj też:
Agata Kulesza została „Ikoną kultury”. „To uznanie mojej pracy”Czytaj też:
Agata Kulesza o filmie „Wesele”: Niezwykle mnie dotknął i bardzo go przeżyłam