Courtney Cox o zmarłym Matthew Perrym: Często mnie odwiedza

Courtney Cox o zmarłym Matthew Perrym: Często mnie odwiedza

Monica i Chandler z serialu „Przyjaciele”
Monica i Chandler z serialu „Przyjaciele” Źródło:NBC
Śmierć Matthew Perry'ego wstrząsnęła światem. Teraz Courtney Cox, czyli serialowa Monica z „Przyjaciół” przyznała, że zmarły aktor wciąż ją odwiedza.

Przez dziesięć sezonów Courteney Cox, Matthew Perry, Jennifer Aniston, Lisa Kudrow, Matt LeBlanc i David Schwimmer, spotykali się na planie serialu „Przyjaciele”. W tym czasie nie tylko produkcja stała się kultową, ale też oni zawiązali ze sobą szczególną więź, o której niejednokrotnie opowiadali w wywiadach.

W październiku 2023 roku światem wstrząsnęła informacja o niespodziewanej śmierci Matthew Perry'ego, czyli serialowego Chandlera Binga, który przez lata walczył z uzależnieniem od leków na receptę. Obsada "Przyjaciół" wydała wtedy oświadczenie.

„Wszyscy jesteśmy całkowicie zdruzgotani. Byliśmy dla siebie kimś więcej, niż tylko kolegami z obsady. Jesteśmy rodziną” – pisali aktorzy, którzy wcielili się Monicę, Rossa, Rachel, Phoebe i Joeya.

Matthew Perry wciąż „odwiedza” serialową Monikę

Kilka miesięcy po tym traumatycznym czasie, Courtney Cox, która w serialu „Przyjaciele” wcielała się w Monikę, opowiedziała o tym, że Perry często ją „odwiedza”.

Myślę, że prawdopodobnie jest jednym z najzabawniejszych ludzi na świecie. Po prostu był taki zabawny. Miał naprawdę wielkie serce, widać, że zmagał się z wieloma problemami. Jestem naprawdę wdzięczna, że mogłam z nim tak blisko współpracować przez tyle lat. Często mnie odwiedza – powiedziała Courtney Cox w najnowszym wywiadzie.

Aktorka przyznała, że wyczuwa obecność Perry'ego i innych swoich zmarłych bliskich oraz członków rodziny. – Rozmawiam z moją mamą, tatą i Matthew – czuję, że jest mnóstwo ludzi, którzy – jak sądzę – wskazują nam drogę. Wyczuwam, tak, na pewno mocno wyczuwam to, że Matthew jest w pobliżu – podkreśliła.

Dlaczego Matthew Perry zmarł?

W grudniu 2023 roku biuro lekarza sądowego w Los Angeles opublikowało raport z sekcji zwłok aktora. Wynika z niego, że badanie krwi Matthew Perry'ego wykazało obecność ketaminy. W dokumencie zaznaczono, że aktor „stosował terapię z jej wykorzystaniem z powodu depresji i stanów lękowych”.

„Biorąc pod uwagę wysoki poziom ketaminy wykryty w jego pośmiertnych próbkach krwi, głównym skutkiem śmierci jest zarówno nadmierne pobudzenie układu krążenia, jak i depresja oddechowa” – przekazał lekarz. Oznacza to, że aktor zmarł w wyniku działania psychoaktywnej substancji, a następnie utonięcia.

Podkreślono ponadto, że ketamina w chirurgii stosowana jest także jako środek znieczulający, jednak wykorzystywana jest także jako narkotyk relaksacyjny. Lekarze zaznaczyli, że może ona powodować także krótkotrwałe halucynacje.

W raporcie odnotowano, że Matthew Perry poddał się ostatniemu zabiegowi medycznemu półtora tygodnia przed tym, jak znaleziono go martwego, i jeżeli wówczas podana mu została ketamina, w dniu jego śmierci nie powinna ona już być wykrywalna w organizmie. Jednocześnie w dokumencie podano że do śmierci aktora przyczynić się mogły także inne czynniki, jak choroba niedokrwienna serca, na którą cierpiał i działanie buprenorfiny – leku, który stosuje się w leczeniu uzależnienia od opioidów.

Czytaj też:
Na HBO Max wpadł tegoroczny kinowy hit. To nie koniec dobrych wiadomości
Czytaj też:
Na Netflix w tym tygodniu najwięcej nowości! Zadebiutuje głośny thriller

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl / CBS Sunday Morning