Podczas tegorocznej gali MET Kim Kardashian była ubrana w oryginalną suknię Marilyn Monroe, w której aktorka zaśpiewa najsłynniejsze w historii „Happy Birthady” podczas urodzin prezydenta Johna F. Kennedy'ego.
Celebrytka nie tylko wystąpiła w sukni z 1962 roku, ale tak fryzurą upodobniła się do największej gwiazdy kina. 41-latka przefarbowała włosy na platynowy blond, do kreacji dobrała długie kolczyki i szal z białego futra. Podczas rozmowy na czerwonym dywanie zdradziła, że żeby zmieścić się w sukienkę, musiała zrzucić 7 kg. Dodała też, że od razu po zejściu z oczu fotoreporterów przebrała się w replikę stroju. Gwiazda wielokrotnie podkreślała w wywiadach szacunek dla kreacji.
- Podchodzę z ogromnym szacunkiem do sukni i tego, co znaczy dla amerykańskiej historii. Nigdy nie chciałabym w niej siedzieć, jeść czy ryzykować jakimkolwiek uszkodzeniem jej i nie będę miała zrobionego makijażu ciała, jak zazwyczaj. Wszystko musi być dokładnie zaplanowane, musiałam ćwiczyć wchodzenie po schodach - powiedziała Kim w rozmowie z „Vogue”.
Bob Mackie skrytykował Kim Kardashian
Mimo to Kim Kardashian naraziła się na negatywne komentarze. Do włożenia sukienki legendy kina odniósł się sam Bob Mackie, który stworzył projekt sukienki. 82-letni projektant udzielił wywiadu tygodnikowi „Entertainment Weekly”. "Marilyn była boginią. Szaloną boginią, ale boginią. Była po prostu bajeczna. Nikt tak nie wygląda na zdjęciach. I zrobiono ją dla niej. Projekt został stworzony dla niej - powiedział.
Artysta podkreślił, że nikt inny nie powinien nosić sukni i krytycznie ocenił pomysł jednej ze znanych sióstr. Uważam, że to był duży błąd. Nikt inny nie powinien pokazywać się w tej sukience - podkreślił.
instagramCzytaj też:
Joanna Kulig znów zachwyca stylizacją w Cannes. Zobaczcie, jaką kreację wybrała