Stan zdrowia Moniki Miller był na tyle poważny, że musiała na kilka dni udać się do szpitala. – Ze zdrowiem nie ma żartów i ostatni rok mi to udowodnił – mówiła 4 grudnia. Celebrytka dość regularnie zdaje relację ze swojego leczenia.
Ostatnie InstaStories mogły mocno zaniepokoić jej fanów. Widzieliśmy ją z wąsami tlenowymi i wyglądała na bardzo zmęczoną. Przeszła bronchoskopię – wziernikowanie tchawicy i oskrzeli, by rozpoznać zmiany w drogach oddechowych. – Ogólnie czuję się, jakby mnie ktoś kopnął w płuca, ale mam nadzieję, że przynajmniej wyniki będą dobre – mówiła na nagraniu.
Monika Miller: Chciałabym być zdrowa
Wnuczka byłego premiera opublikowała też dłuższy wpis, w którym podała aktualne informacje na temat swojego samopoczucia. „Jedno jest pewne – do pobytu w szpitalu nie można przywyknąć. Marze już o powrocie do domu. Do swoich bliskich, do swoich kochanych zwierząt. Takie chwile jak ostatni czas w moim życiu wiele uczą. Zmieniają się też priorytety w głowie” – pisała na Instagramie.
„Chciałabym być zdrowa, czuć że znowu mam siłę do robienia różnych rzeczy. Oprócz pokory w ostatnim czasie nauczyłam się też szacunku do samej siebie. Zdrowie jest podstawą. Bez niego ciężko jest zdziałać cokolwiek. Mam nadzieję, że jak najszybciej dojdę do siebie. Jedno jest pewne. Trzeba przeanalizować swoje życie i zastanowić się co jest naprawdę ważne. Wam również tego życzę! Dużo zdrowia do tego” – dodawała.
instagramCzytaj też:
Monika Miller o swojej karierze: Wiele osób uważa, że podcieram się pieniędzmi