Jamie Spears został opiekunem prawnym córki w 2008 roku. Gwiazda została wówczas ubezwłasnowolniona m.in. ze względu na zły stan psychiczny. Miał na to wpłynąć rozwód, który w 2007 roku wzięła z Kevinem Federlineem. Media szeroko relacjonowały upadek Spears – kuracje odwykowe, awantury z paparazzi i utratę opieki nad dwójką dzieci. Kulminacja nastąpiła, gdy piosenkarka nie chciała oddać synów, którzy przebywali u niej na umówionej wizycie. Interweniowała policja, a gwiazda trafiła na oddział psychiatryczny. Na początku 2008 roku decyzją sądu kontrolę nad jej życiem przejął ojciec.
Britney Spears chce wolności
Od tego czasu Jamie Spears miał decydujący głos zarówno w sprawie zarówno kariery, jak i majątku córki. Kontrolował także jej życie prywatne, decydując np. o tym, kto może odwiedzać gwiazdę. Taki stan przestał jednak pasować Britney Spears, która przy pomocy adwokata Samuela Inghama zaczęła walczyć o usunięcie kurateli ojca. Pojawiły się oskarżenia o złe zarządzanie przez niego fortuną piosenkarki i nadmierne kontrolowanie jej życia. Inspirowani wypowiedziami prawników fani byli wręcz przeświadczeni o tym, że Jamie Spears więzi córkę wbrew jej woli, co zaowocowało ruchem #FreeBritney (uwolnić Britney – red.). Gwiazda zaczęła publikować na ich prośbę na Instagramie zdjęcia i filmy, by w ten sposób informować ich o swoim stanie.
Britney Spears kontra Jamie Spears. Decyzja sądu
Sprawa ws. zniesienia ubezwłasnowolnienia trafiła przed amerykański sąd, który we wtorek częściowo odrzucił żądania prawników Britney Spears. W trakcie rozprawy ojciec piosenkarki przekonywał, że wywiązuje się ze swojej roli najlepiej jak potrafi. Innego zdania był adwokat 38-latki, który opisywał złe relacje między córką i ojcem. Według jego słów, Britney i Jamie nie rozmawiali ze sobą przez długi czas oraz „nie ma między nimi trwałego stosunku pracy”. Samuel Ingham przekazał też słowa artystki, która stwierdziła, że „boi się” ojca i nie będzie występować tak długo, jak ten będzie sprawował nad nią kuratelę. Reprezentująca Jamiego Spearsa adwokat Vivian Thoreen przekonywała, że brak kontaktu to efekt zaleceń prawników Britney. Dowodziła też, że ojciec wyprowadził córkę z licznych problemów finansowych i procesów i powiększył jej majątek do około 60 milionów dolarów.
Sąd opowiedział się jednak po stronie ojca, przychylając się jednak częściowo do żądań Britney. Na wniosek gwiazdy jej majątkiem współrządzić będzie firma Bessemer Trust. Sąd nie wyklucza, że w przyszłości ubezwłasnowolnienie piosenkarki może zostać anulowane.
Czytaj też:
Britney Spears walczy z ojcem w sądzie i uspokaja fanów: Nigdy nie byłam szczęśliwsza
Britney Spears – zdjęcia