Była „polską Audrey Hepburn”, kochaną aktorką. Nagle stała się „wrogiem PRL-u”

Była „polską Audrey Hepburn”, kochaną aktorką. Nagle stała się „wrogiem PRL-u”

Kadr z filmu „Przygoda noworoczna”
Kadr z filmu „Przygoda noworoczna” Źródło: archiwum Filmu / Forum
Miał trudne dzieciństwa, osiągnęła niewyobrażalne filmowe szczyty, po czym została totalnie zniszczona przez PRL-owskie władze.

Anna Prucnal przyszła na świat w rodzinie naznaczonej dramatem. Trudne dzieciństwo nie powstrzymało jej przed sięgnięciem po marzenia. Ze szczyty zepchnęła ją boleśnie komunistyczna cenzura.

Anna Prucnal była ulubienicą widzów

Jej ojciec, lekarz i członek ruchu oporu, zginął, gdy miała zaledwie kilka miesięcy. Po latach aktorka wspominała dzieciństwo pełne sprzecznych emocji i gorzkich pretensji ze strony matki. „Ciągle miałam ze sobą taką malutką poduszeczkę, taki jasieczek. Nie mogłam się z nim rozstać. [...] Mama miała mu za złe, że narażał rodzinę, działając w ruchu oporu. I że trefne dokumenty zaszył w moim jasieczku. Uczyła mnie nienawiści do ojca” – opowiadała.

Kształciła się muzycznie, pracowała jako nauczycielka, w Berlinie uczyła się w Operze Komicznej i szybko zdobyła opinię artystki wszechstronnej. „Po nauce u Waltera Felsensteina w Operze Komicznej byłam taką aktorką, która potrafi wszystko: śpiewa, tańczy, recytuje. Robiłam salto w tył, byłam prawie akrobatką” – wspominała. Na ekranie zadebiutowała w „Pierwszej balowej sukience”, ale prawdziwą popularność przyniosła jej tytułowa rola w filmie „Smarkula” Leonarda Buczkowskiego. Krytycy okrzyknęli ją wówczas „polską Audrey Hepburn”.

Kadr z filmu „Smarkula”

Annę Prucnal skreśliły PRL-owskie władze. Miała zniknąć z pamięci

Podczas pracy w NRD poznała francuskiego poetę Jeana Maillanda. Romans przerodził się w trwały związek, w 1970 roku wyjechała za nim do Francji, będąc już w ciąży. „Raptem zaczęły się te straszne wydarzenia: grudzień 1970 r. A ja miałam okropne bóle. Wymyśliłam sobie, że będzie wojna. Bałam się o dziecko. Chciałam wyjechać, przeczekać, a kiedy się uspokoi, wrócić” – mówiła.

Wyjazd okazał się jednak początkiem długiej rozłąki z ojczyzną. Wszystko przez rolę w kontrowersyjnym filmie Dušana Makavejeva „Sweet Movie”. Produkcja z 1974 roku, uznana w Polsce za pornograficzną i antykomunistyczną, sprawiła, że nazwisko Anny Prucnal trafiło na cenzorską listę. „Mówiłam w nim, że żołnierze to »straszni ch**e«, takie rzeczy. Moja siostra w Polsce omal nie zemdlała, jak to zobaczyła. Za to Jack Nicholson powiedział, że to jeden z najpiękniejszych filmów o seksie i polityce, jakie widział” – wspominała.

Władze PRL-u jednym ruchem skreśliły aktorkę i odesłały artystkę w niebyt. Odebrano jej paszport, zakazano wspominania jej nazwiska w prasie. W końcu Annę Prucnal zmuszono do podpisania oświadczenia, że odcina się od reżysera i roli. Odmówiła.

„Wróg PRL-u” i gwiazda Felliniego

Życie na emigracji nie złamało Prucnal. Śpiewała w operze, potem na scenach teatralnych, aż w końcu stała się gwiazdą paryskiego teatru La Palace. Zagrała też w filmie Federico Felliniego „Miasto kobiet”, gdzie partnerował jej wielki gwiazdor włoskiego kina Marcello Mastroianni. Była jedyną Polką, która wystąpiła u kultowego reżysera.

Do Polski wróciła dopiero w 1989 roku, towarzysząc François Mitterrandowi. Wystąpiła wtedy na placu Zamkowym w Warszawie. Choć próbowała odbudować karierę w kraju, nigdy już nie odzyskała dawnej pozycji. W 2010 roku przypomniała się polskiej publiczności recitalem w Och-Teatrze. Dziś mieszka w Paryżu, ma syna Piotra, reżysera, i wnuczkę Alicję.

Czytaj też:
Nowe wieści z planu „Lalki”. To on zagra Starskiego
Czytaj też:
15 brytyjskich miniseriali, które ogląda się jednym tchem

Źródło: WPROST.pl