Jeżeli ostatnich dekad nie spędziliście w zamkniętym klasztorze lub leśnej samotni, to prawdopodobnie oglądaliście „Titanica”. Pewnie pamiętacie też scenę, w której Jack ostatecznie żegna się z Rose, ponieważ oboje nie mieszczą się na dryfującym fragmencie drzwi. Bohater Leonardo DiCaprio umiera później z powodu hipotermii, z czym do dziś nie mogą pogodzić się miliony fanów tego filmu.
Słynne drzwi z Titanica. Cameron raz jeszcze skomentował
Od tamtego czasu powstały dziesiątki analiz, eksperymentów i notek blogowych, poświęconych zagadnieniu „za małych drzwi” w „Titanicu”. Najczęściej scenę tę po prostu wyśmiewano jako nielogiczną i naciąganą. Z negatywnymi opiniami nigdy nie zgodził się oczywiście reżyser dzieła. James Cameron utrzymuje, że Jack nie mógł przeżyć. I to nie tylko ze względu na scenariusz i odpowiednio rozłożone akcenty tej opowieści.
Teraz, przy okazji promocji filmu „Avatar: Istota wody”, Cameron raz jeszcze wraca do tamtej sprawy. Przypomniał, że „Titanic” to „Romeo i Julia na północnym Atlantyku”, film o miłości, poświęceniu i śmiertelności. Wspomniał jednak dodatkowo o technicznych aspektach ratowania się z tonącego okrętu.
James Cameron: Nie było sposobu, by uratować oboje
– Przeprowadziliśmy przekrojowe analizy kryminalistyczne z ekspertami od hipotermii, którzy odtworzyli tratwę z filmu... Wzięliśmy dwóch kaskaderów o tej samej masie ciała, co Kate i Leo, a następnie obłożyliśmy ich czujnikami i wsadziliśmy do lodowatej wody. Testowaliśmy to, by zobaczyć, czy przetrwaliby przy zastosowaniu różnych metod i odpowiedź była jedna – nie było sposobu, by uratować oboje. Tylko jedno mogło przetrwać – przekonywał reżyser.
Czytaj też:
„Avatar: Istota wody” to zaproszenie w głąb nieokiełznanej wyobraźniCzytaj też:
Wrak Titanica na nowym wideo 8K. Tych szczegółów nie widzieliśmy nigdy wcześniej