Polacy znają Elżbietę Zającówną z takich hitowych produkcji, jak m.in. „Vabank”, „Seksmisja”, „Matki, żony i kochanki”, „Samo życie” „C.K. Dezerterzy” czy „Szczęścia chodzą parami”. Choć cieszyła się niezwykłą sympatią i popularnością, od lat nie występowała w filmach i nie pojawiała się na deskach teatrów. Niestety nie zdąży już tego zrobić. We wtorek 29 października media obiegła smutna informacja o śmierci Elżbiety Zającównej.
Choroba Elżbiety Zającównej
Elżbieta Zającówna urodziła się 14 lipca 1958 roku. Początkowo swoją przyszłość wiązała ze sportem, jednak los poprowadził ją całkiem inną drogą. Otóż kiedy uczyła się w liceum, producenci popularnego filmu wypatrzyli ją na korytarzu placówki. – W tamtych czasach nie było castingów. Producenci filmu wyłowili mnie na korytarzu szkoły i tak trafiłam do „Vabanku” – wspominała w rozmowie z „Onetem”.
Dwa lata później, czyli w 1983 roku, wcieliła się w rolę strażniczki Zajaconny w „Seksmisji”. Największą rozpoznawalność przyniosła jej jednak rola Hanki Trzebuchowskiej w serialu „Matki, żony i kochanki”, w którym zagrała u boku Gabrieli Kownackiej, Małgorzaty Potockiej i Anny Romantowskiej. Później jej kariera rozwinęła się błyskawicznie.
Oprócz występowania w filmach i serialach, w latach 1999-2000 prowadziła teleturniej „Sekrety rodzinne” na antenie Polsatu. Na zmianę z Piotrem Zeltem była gospodynią programu „Najzabawniejsze zwierzęta świata”. Ma za sobą także udział w reklamie MK Café. Później coraz rzadziej zaczęła pojawiać się na ekranie i skupiła się na rodzinie. Choć męczyło ją życie w blasku fleszy, z aktorstwa wycofała się z powodu choroby.
U Elżbiety Zającówny lekarze zdiagnozowali chorobę von Willebranda. Jest to nieuleczalne schorzenie powodujące zaburzenia krzepliwości krwi i wywołujące długotrwałe krwawienia. Osoby dotknięte tą chorobą zmagają się z częstymi krwawieniami – przede wszystkim z nosa, ale też z dziąseł. Mają także skłonność do siniaków, a kobiety borykają się z obfitymi miesiączkami. Poza tym, w ciężkiej postaci tej choroby może dochodzić do krwawień z przewodu pokarmowego, samoistnych wylewów krwi do stawów czy pourazowych krwawień do mięśni.
– Kiedy poważnie zachorowałam, zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze. Zmieniło się moje podejście do zawodu. Powiedziałam sobie, że nie będę umierać na scenie – mówiła Elżbieta Zającówna w wywiadzie dla „Vivy”.
Chociaż Elżbieta Zającówna nie pojawiała się regularnie w filmach, po raz ostatni w 2022 roku gościnnie wystąpiła w komedii romantycznej „Szczęścia chodzą parami”. Namówił ją do tego kolega z branży, nieżyjący już Piotr Machalica. Ponadto wiadomo, że aktorka była wiceprezeską Fundacji Polsat i prowadziła własną firmę produkcyjną.
Czytaj też:
Zapomniane polskie seriale lat 90. Kiedyś wszyscy je kochali, dziś nikt o nich nie pamiętaCzytaj też:
Widzowie ją kochali, od lat nie pojawia się na ekranach. Jak teraz wygląda Elżbieta Zającówna?Czytaj też:
Zającówna zdradziła, dlaczego zrezygnowała z kariery aktorskiej. „Postanowiłam, że nie będę umierać na scenie”