Polska po raz pierwszy w historii wystawiła swojego reprezentanta do walki o prestiżowe trofeum 39. Konkursu Piosenki Eurowizji w 1994 roku. Do tej pory żadnemu artyście z naszego kraju nie udało się pobić not, jakie otrzymała wtedy Edyta Górniak, prezentując na scenie utwór „To nie ja”. Młodziutka, 21-letnia artystka, zajęła drugie miejsce w finale z wynikiem 166 punktów. Przez wiele lat był to najlepszy debiut imprezy, a wyczyn Polki pobiła dopiero Serbia w 2007 roku. Najbliżej eurowizyjnego sukcesu Edyty Górniak był w 2003 roku zespół Ich Troje, który z przebojem „Keine Grenzen” zajął w finale konkursu siódme miejsce.
Trzydzieści lat później, 7 maja 2024 roku na eurowizyjnej scenie stanie Luna, która reprezentować będzie Polskę z utworem „The Tower” w pierwszym półfinale Eurowizji. Cały występ 24-latki zobaczymy dopiero dziś wieczorem, ale organizatorzy konkursu zaprezentowali już w sieci krótkie wideo z prób gwiazd, a w sieci zaroiło się od komentarzy. Wielu fanów konkursu pisze, że Luna na żywo wypada bardzo słabo, nie ustają też porównania do Justyny Steczkowskiej, która także starała się w tym roku dostać na Eurowizję. I choć przeważają negatywne wpisy, część osób chwali ciekawą oprawę i samą piosenkę. Mnóstwo osób wraca także pamięcią do występu Edyty Górniak, pisząc wprost, że sukcesu tej artystki Lunie z pewnością nie da się powtórzyć.
Tak kiedyś wyglądały występy na Eurowizji
Od 1994 roku sam konkurs piosenki Eurowizji bardzo się zmienił. Kiedy trzy dekady temu Edyta Górniak śpiewała „To nie ja” przez publiką w Dublinie, miała na sobie skromną białą sukienkę, płaskie buty tego samego koloru i prostą fryzurę. Na scenie towarzyszyły jej trzy chórzystki, a scenografia kończyła się na wyświetlanych za artystką wieżowcach i niebieskich oraz beżowych światłach. Od początku jednak Górniak uważana była za jedną z faworytek konkursu, ponieważ widzów ujęła niesamowita skala jej głosu, a także sama ballada ze słowami autorstwa Jacka Cygana i muzyką Stanisława Syrewicza.
Występ Luny jest z kolei utrzymany w zupełnie innej konwencji. W ostatnich latach Eurowizja stała się bowiem mekką estetyki kampu, a uczestnicy chcą nie tylko oczarować widzów swoim wokalem, ale też oprawą występu. Z dostępnych materiałów wiemy, że Luna kilka razy zmienia stroje na coraz bardziej ekstrawaganckie, a na scenie pojawiają ogromne białe i czarne wieże, czerwony koń, figury szachowe, różowo-fioletowe galaktyczne tło, a wszystko uzupełniają robiące wrażenie pokazy pirotechniczne. Sama piosenka „The Tower” to popowy, energiczny, radiowy hit, mocno odbiegający od ballady, nawiązującej do biblijnych treści, śpiewanej przed laty przez Górniak.
Luna w finale Eurowizji? Tak oceniane są jej szanse
Według ekspertów Luna ma jednak duże szanse na to, aby znaleźć się w finale, ponieważ występuje w tzw. „łatwiejszym” półfinale. W drugim starciu, w czwartek 9 maja, zmierzą się bowiem doceniane przez fanów piosenki z krajów takich jak Szwajcaria, Grecja, Izrael, Norwegia, Holandia, Belgia, Estonia czy Austria. Nie oznacza to jednak, że Polka nie potrzebuje mocnego wsparcia widzów, aby przejść dalej. W pierwszym półfinale także roi się od ulubieńców, wśród których wymieniani są z kolei reprezentanci Chorwacji, Ukrainy, Litwy czy Irlandii.
Luna pytana w rozmowie z „Faktem” przyznała przed występem, że choć jej marzeniem jest oczywiście zwycięstwo w konkursie, bardziej zależy jej na tym, aby zostać zapamiętaną.
– To na czym się skupiam to nie to, żeby dorównać jakiemuś miejscu, tylko żeby też być tak zapamiętana, żeby stworzyć też tak wyjątkowy występ, który po prostu oczaruje i wyróżni się na tle tych innych. To jest dla mnie najważniejsze. A nie to już, jaka będzie ta końcowa ocena – podreśliła.
Czytaj też:
Rusza Eurowizja 2024. Wiemy, kiedy wystąpi LunaCzytaj też:
Ujawniono, jak będzie wyglądał występ Luny na Eurowizji. Elżbieta Zapendowska oceniła: Szkoda dziewczyny