Anna Lewandowska mimo ogromnej popularności nie mówi zbyt często o swoich osobistych sprawach. Rzadko też zajmuje stanowisko w sprawach społecznych czy politycznych, które są szeroko komentowane. Jednym z wyjątków był wpis po kontrowersyjnych słowach Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS przyczyn spadku dzietności w Polsce upatrywał w tym, że „młode kobiety dają sobie w szyję”. Wówczas żona „Lewego” nie kryła oburzenia. W obszernym wpisie wyznała, że „bycie mamą zawsze było jej największym marzeniem”. Trenerka wyznała, że „zanim na świat przyszły jej córki, podobnie jak inne kobiety, doświadczyła poronienia”.
Lewandowska o chorobie wątroby i poronieniu
Teraz Anna Lewandowska kolejny raz otworzyła się na temat macierzyństwa. W obszernym wywiadzie dla „Twojego stylu” trenerka fitness opowiedziała nie tylko o poronieniu i chorobie, na którą cierpiała kilka lat temu, ale też o przełomowym momencie. Swoją opowieść zaczęła od samego początku swojej kariery, ale też swojego męża Roberta Lewandowskiego.
Niewiele zarabialiśmy. Składaliśmy się na zakupy po połowie. Większe pieniądze przyszły w Poznaniu, a pierwszy dom kupiliśmy po przeprowadzce do Monachium. I wtedy przekonałam się, że szczęścia nie można kupić, bo poważnie zachorowałam. O północy zadzwonił lekarz, przyszły wyniki badań: Hepatitis C, czyli wirusowe zapalenie wątroby. Byliśmy tuż po ślubie, chcieliśmy mieć dzieci. Pół roku czekałam na lek. Kuracja była wyniszczająca, ale wyzdrowiałam i znów mogliśmy się starać o dziecko. Tylko to nie było proste – powiedziała.
Gwiazda podkreśliła, że szczęścia po zajściu w upragnioną ciążę trwało bardzo krótko. – Gdy wreszcie test wyszedł pozytywny i ledwo zdążyliśmy się ucieszyć, poroniłam – kontynowała. Opowiedziała, jak było jej wówczas trudno. – Mój organizm był osłabiony, choroba mogła doprowadzić do marskości wątroby. Umiem walczyć o siebie, ale wtedy byłam bezradna, zamykałam się w sobie. Szłam na trening i siedziałam w sali godzinami, żeby zagłuszyć złe myśli. To był najtrudniejszy moment w moim życiu, ale nagle stało się coś, co trudno mi zrozumieć – wyznała podczas ostatniego wywiadu.
Anna Lewandowska wspomina przełomowy moment
W dalszej części opowieści trenerka powiedziała, co było dla niej przełomowym momentem. – Trzy dni po tym, jak straciłam ciążę, w niedzielę poszłam na mszę. Modliłam się o dziecko. Taka chwila wycisza, układa w głowie. Wyszłam z kościoła oczyszczona ze złych emocji i uświadomiłam sobie, że chcę coś uporządkować: wybaczyć ojcu. Napisałam SMS: „Tato, wybaczam ci”. Dwa miesiące później byłam w ciąży – powiedziała Lewandowska.
Czytaj też:
Syn Krzysztofa Krawczyka i żona dalej walczą o majątek. Przyjaciel zdradził szczegółyCzytaj też:
Doda wraca do TVP i dementuje plotki. Znamy datę
Anna Lewandowska mówi o poronieniu