Mimo że finał dziewiątej edycji programu „Rolnik szuka żony” dawno za nami, to uczestnicy dalej chętnie wypowiadają się o sytuacjach, które miały miejsce w programie. Największe emocje budziła sytuacja Mateusza, który jako jedyny nie znalazł w programie miłości. Ostatecznie wyznał, że wrócił do listów i obecnie spotyka się z Agnieszką, której nie zaprosił do udziału w show.
Mateusz wielokrotnie podkreślał, że powodem jego decyzji było zachowanie kandydatek. Według niego dziewczyny lepiej dogadywały się miedzy sobą niż z nim. To mocno rozczarowało chłopaka, który liczył na rywalizację między nimi i walkę o niego samego. W pewnym momencie rolnik otrzymał screeny wiadomości, które dziewczyny wymieniły między sobą. Poczuł się zraniony i dotknięty, dlatego zdecydował się z nimi pożegnać. W czasie finału wszystkie trzy kandydatki nie kryły rozczarowania. Jedna z nich – Martyna – szybko się jednak otrząsnęła i znalazła miłość, czym pochwaliła się w mediach społecznościowych. Jej wybrankiem jest Konrad, który walczył o rolniczkę Klaudię.
„Rolnik szuka żony”. Zuza zabiera głos ws. „afery screenowej”
Zuza natomiast już w rozmowie z Martą Manowską zaprzeczała, że Mateusz mógł widzieć jakieś screeny i powiedziała, że zachowywała się fair w stosunku do chłopaka. Teraz zabrała głos w mediach społecznościowych, ponieważ jak podkreśliła, te pomówienia szkodzą jej wizerunkowi. Dodała też, że Karolinę poznała jeszcze przed programem, a ich rozmowy dotyczyły podróży PKP czy dyskusji, co zabrać na gospodarstwo.
Nawiązała też do pomysłu, że w ich pokoju mógł znajdować się podsłuch. „Widziałam też nawet wersję o podsłuchach w pokoju – nawet gdyby były, nie ma mowy, że Mateusz mógł usłyszeć o czymś, o czym mówił, ponieważ miałam o gospodarstwie, rodzicach oraz o nim bardzo dobre zdanie, więc nie ma możliwości, że podczas mojego pobytu coś takiego mogłam powiedzieć. Z dziewczynami zachwycałyśmy się gospodarstwem oraz wszystkie bardzo chwaliłyśmy jego rodziców, byli dla nas przekochanymi osobami. A jeśli chodzi o wersję przegrzebania telefonu – również nawet gdyby grzebał w telefonie którejś z nas, nic takiego by nie znalazł. Zarzucono mi również kontakt z Martyną, którego w ogóle nie miałam” – czytamy.
W dalszej części Zuza napisała, że ma wrażenie, że nikt poza Mateuszem nie widział wspomnianych zrzutów ekranu. „Myślę, że Mateusz poczuł się bezkarnie, kiedy odpadłam z programu, zrzucając całą winę na mnie. (...) Screenów, o które nas posądzono, nigdy żadna z nas nie zobaczyła i mam wrażenie, że tak naprawdę nikt nigdy nie widział, z wyjątkiem Mateusza. Niestety miał więcej do powiedzenia przed kamerami niż do nas, co skutkowało tym, że więcej dowiadywałyśmy się, oglądając telewizję niż podczas pobytu w gospodarstwie. Wiele zostało przeobrażone, przeinaczone” – wyznała.
Zuza w swoim oświadczeniu napisała, że publiczne oczernianie jej nie jest dla niej komfortowe, a ona ma dowody na swoją niewinność i jeśli będzie trzeba, to „zostaną wykorzystane”.
Czytaj też:
Małgorzata Rozenek-Majdan prowadzi nowy program w TVN. W sieci hejtCzytaj też:
Robert Janowski i jego żona walczą ze stalkerką. Wystąpili w telewizji. „Nie wiem, czy mnie czymś nie obleje”