Od początku lutego w kinach oglądać możemy film „Miłość, seks i pandemia” Patryka Vegi. Niestety, produkcja z Małgorzatą Rozenek-Majdan, Anną Muchą czy Zofią Zborowską, nie przyciągnęła do kin tłumów. W weekend otwarcia obejrzało ją mniej niż 100 tysięcy widzów. Film zbiera też bardzo krytyczne recenzje. Wystarczy zerknąć na polski Filmweb.
„Kolejny kretyński film dla kretynów”; „Byłem, widziałem i Boże ratuj”, „Właśnie wróciłem z seansu i chciałem wszystkich przeprosić za to, że zapłaciłem 30 zł za to, co tam widziałem i nakarmiłem te spirale partactwa” – czytamy w pierwszych trzech wpisach pod filmem.
Nowy film Patryka Vegi
Tymczasem Patryk Vega, jeden z najbardziej płodnych reżyserów w Polsce, już zapowiedział kolejny film. Będzie to produkcja autobiograficzna, a następnie twórca zamierza wyruszyć na podbój Hollywood.
– Nakręciłem swój ostatni film w listopadzie, swoją autobiografię. Będzie w kinach we wrześniu. Nie jest to pomnik mojej osoby, czy gloryfikacją. To film o walce między ciemnością, a światłem w moim życiu. Pokazuje mechanizm zmagania się człowieka z mrokiem. To historia o podnoszeniu się z upadków. Czułem, że chcę zamknąć taką historią pewien rozdział w swoim życiu. Wydarzenia dzieją się na przestrzeni blisko 40 lat mojego życia. Tam będzie dużo rzezy trudnych dla mnie, bez cenzury, obnażających mnie, pokazujących moje błędy. Nie zagrałem w tym filmie, bo nie chciałbym mieszać ludziom w głowach, by myśleli, że to dokument. To będzie fabuła – przekazał w rozmowie z „Super Expressem”. – Doszedłem do momentu w którym chcę wyjść w świat, a żeby to było możliwe to muszę realizować projekty anglojęzyczne z europejskimi i hollywoodzkimi aktorami. Szykuję się do takiego filmu – przekazał reżyser.
Czytaj też:
Polka zagra w 5. sezonie serialu „The Crown”. Opowiedziała o swojej roli