Gwiazda „M jak miłość” przyznała, że podzielenie się ze swoimi obserwatorami historią choroby, nie jest dla niej łatwe, ale ma nadzieję, że pomoże to innym ludziom, którzy wciąż boją się skorzystać z pomocy psychiatry. Zdaniem Igi Krefft, fakt, że sama w końcu zgłosiła się do specjalisty, uratował jej życie.
Gwiazda „M jak miłość” ma nerwicę
„Od 6 lat choruję na nerwicę z epizodami depresji. Dwa lata temu przeszłam załamanie nerwowe, a o samej depresji dowiedziałam się na tydzień przed rozpoczęciem programu »Twoja Twarz Brzmi Znajomo«. Było to cholernie trudne wyzwanie i jak wchodziłam na próby, to naprawdę miałam czarne myśli. Gdyby nie leczenie nie wiem, jakby się to skończyło” – napisała Iga Krefft na Instagramie.
Choroba sprawiła, że aktorka zaczęła mieć myśli, by ze sobą skończyć. Żyła w ciągłym strachu i była z tym sama. Jej ukochany mieszkał wówczas w Islandii, a od rodziny dzieliło ją 500 kilometrów. W końcu zdecydowała się skorzystać z pomocy psychiatry. Leki i terapia zaczęły przynosić efekty.
Iga Krefft ma nawrót choroby
Niestety ostatnio choroba znów dała o sobie znać. „Zaburzenia akcji serca, notoryczna senność, dramat z każdej sytuacji, płacz o pierdoły, generalnie całe moje życie stało się jakimś filmem katastroficznym” – opisuje swoje objawy aktorka. Na szczęście dziś już wie, że to choroba i „wie jak ją poskromić”. „Stąd też mój samotny wyjazd do Włoch i chęć zrobienia czegoś dla siebie, bo tego uczę się też na terapii, która bywa mega ciężka”– przyznała gwiazda „M jak miłość”.