Wiele osób zapewne zazdrości Rafałowi Maślakowi i jego rodzinie wakacji w Meksyku. W końcu któż nie chciałby spędzić, choć kilku dni na rajskiej plaży? Tymczasem okazuje się, że urlop w Tulum, popularnym wśród gwiazd kurorcie przyniósł celebrycie same rozczarowania...
Rafał Maślak na urlopie. „Zamiast zwiedzać, płacimy mandaty”
Najpierw okazało się, że ich bilety są nieważne i muszą zakupić kolejne. Gdy pokonali pierwsze trudności i w końcu znaleźli się w Meksyku, wypożyczyli skutery, którymi wybrali się do restauracji. Niestety, gdy opuścili lokal, okazało się, że skuterów już nie ma. – Od razu pomyśleliśmy, że nam je skradziono, jednak okazało się, że zostały odholowane przez policję, No i czekam na chłopaków, bo poszli na komisariat, żeby zapłacić. Teraz niepotrzebnie tracimy cenny czas. Zamiast zwiedzać, płacimy mandaty i teraz musimy jeszcze jechać do firmy, która je zabrała – relacjonował wzburzony model na Instagramie.
Okazało się, że wysokość mandatów uszczupliła konto Maślaka i jego przyjaciół aż o 1200 złotych. – Konfiskowanie skuterów to naprawdę dobry biznes. Rano na komisariacie była kolejka ludzi – opowiadał Rafał. To jednak nie koniec przygód w Meksyku. Gdy model i jego towarzysze w końcu wybrali się na wycieczkę, jego przyjaciołom padł skuter i musieli czekać dwie godziny na pomoc drogową. Były Mister Polski zapewnia jednak, że teraz już się tylko śmieje, bo nic innego mu nie pozostało.
Czytaj też:
Rafał Maślak ocenił film Sekielskich. Szybko wycofał się ze swoich słów