Agnieszka Woźniak-Starak udzieliła magazynowi Pani pierwszego wywiadu po śmierci swojego męża Piotra Woźniaka-Staraka w 2019 roku. – Dostałam od ludzi ogromne wsparcie, również od obcych ludzi, i to było naprawdę niezwykłe. Tak mocno skoncentrowałam się na tym dobru, które do mnie płynęło, że złe wiadomości w zasadzie do mnie nie docierały, postawiłam barierę. A tak naprawdę postawili ją dobrzy, życzliwi ludzie, których było po prostu o wiele więcej niż tych nieżyczliwych. Zawsze będę im za to wdzięczna – przyznała dziennikarka.
Prowadząca „Dzień dobry TVN” odniosła się także do Strajków Kobiet związanych z wyrokiem TK zaostrzającym prawo aborcyjne. – Ja o utracie dziecka powiedziałam po raz pierwszy w magazynie „Pani” kilka lat temu. Dziś mam wrażenie, że ktoś próbuje cofnąć nas do średniowiecza, że politycy za nic mają rozwój nauki, postęp medycyny, prawa kobiet. Od czasu tamtego wywiadu w „Pani” mnóstwo się w moim życiu zmieniło i zdarzyło, jestem w stanie zrozumieć ból kobiet, gdy tracą ciążę, bo sama przeszłam przez to niejednokrotnie. Podobnie jak miliony innych kobiet – stwierdziła.
Woźniak-Starak: Zakaz aborcji eugenicznej to tortury i niewyobrażalna podłość
Według Woźniak-Starak „zakaz aborcji eugenicznej to tortury i niewyobrażalna podłość”. – Moja druga ciąża miała wadę genetyczną. Nie musiałam podejmować decyzji o aborcji, bo życie zdecydowało za mnie – wyznała. Dziennikarka straciła swoje pierwsze dziecko w 6. tygodniu ciąży. – Sytuacja, w której kobieta dowiaduje się o chorobie dziecka sama w sobie jest ogromną tragedią. Wydaje mi się, że jestem silna, ale nie wiem, czy poradziłabym sobie, gdyby ktoś mi kazał donosić taką ciążę. Bo to jest dla kobiety podwójny dramat. Najpierw musi pogodzić się z tym, że nie zostanie mamą, a potem jeszcze przed nią miesiące czekania na poród i pogrzeb – podkreśliła.
Czytaj też:
10-latka urodziła dziecko. Od dwóch lat była gwałcona