Gwiazda serialu „Wataha” powiedziała, że do jej miejscowości dojeżdża autobus, a do jej domu, tuż przy puszczy, trzeba kawałek przejść. – Nie bałam się przeprowadzić na wieś. To w mieście raz zostałam napadnięta i okradziona, tutaj czuję się bezpiecznie – powiedziała.
Aktorka wyjaśniła, że pochodzi z zabrzańskiego blokowiska, a za ścianą jej pokoju był zsyp. – Słyszałam wszystkie wyrzucane śmieci, a gdy grałam na pianinie, z góry i z dołu płynęły stukania – żebym grała ciszej – opowiedziała. – Po różnych doświadczeniach w dzieciństwie i wczesnej młodości – mieszkanie w dużych skupiskach ludzkich, obcowanie ze spółdzielniami czy wspólnotami mieszkaniowymi źle mi się kojarzyło – szukałam ciszy, intymności i niezależności. Znalazłam takie miejsce, w którym, jeśli mam ochotę, mogę poleżeć na trawie w słońcu, tak jak mnie Pan Bóg stworzył, i nikt mi w tym nie przeszkadza – argumentowała.
Czytaj też:
„Anything goes. Ale jazda”. Elżbieta Romanowska poprowadzi nowy program na TVP
Aleksandra Popławska, aktorka znana z serialu „Wataha”