Od kilku tygodni trwają intensywne zmiany w Telewizji Polskiej. Media w tym czasie co rusz donosiły o kolejnych zwolnieniach czy zatrudnieniach nowych osób, jednak nie było nic słychać na temat ekipy najdłuższego serialu polskiej produkcji. Teraz okazuje się, że również tam pojawiły się problemy. Trudności z wypłatami miały dotknąć nie tylko aktorów, ale także osób z produkcji, których na co dzień nie widać na ekranie.
Gwiazdy „Klanu” nie dostają wypłat
Nie jest tajemnicą, że Telewizja Polska boryka się obecnie z problemami finansowymi. Wiadomo, że z powodu niejasnej sytuacji stacji wpływy z abonamentu zostały przekazane do depozytu. Publiczny nadawca czeka teraz na dofinansowanie z kasy państwowej, póki go jednak nie otrzyma, jest problem z wypłacaniem pieniędzy pracownikom. Jak się okazało, również aktorzy zatrudnieni przy produkcji „Klanu” nie dostają pensji.
Najpierw w rozmowie z „Faktem” jedna z aktorek anonimowo naświetliła problem. – Nasze wypłaty zawsze wpływały do 10. każdego miesiąca. To ogromna produkcja i nigdy nie było problemów. Niestety od stycznia nic nie dostajemy, wiem, że niektórzy z obsługi wynegocjowali sobie jakiś procent, by mieć na opłaty. Ja nie dostałam nic ani za styczeń, ani za luty – wyznała.
Jej słowa następnie potwierdził scenarzysta serialu Paweł Karpiński. – To prawda, są chwilowe problemy, wynikające z blokady środków. Ale mam informację, że w ciągu tygodnia pieniądze będą i będziemy mogli uregulować zaległe wypłaty wszystkim, którzy pracują przy serialu – powiedział.
Do sprawy odniósł się też Tomasz Stockinger, który od ponad 25 lat gra w „Klanie” jedną z głównych postaci, lekarza Pawła Lubicza. – Czekamy na wypłaty. Jest opóźnienie, ale wydaje mi się, że ta sprawa jest tylko chwilowa i to nie grubszy problem. Mnie to nie spędza snu z powiek i nie przeszkadza w życiu. Produkcja nas uprzedziła, więc to nie jest zaskoczenie i jakaś afera czy sytuacja, że człowiek nie ma za co żyć. Tym bardziej, jak się nie żyje jak ja, z miesiąca na miesiąc i ma się oszczędności – mówił.
– Rozumiem, że TVP jest w stanie likwidacji (...) i są wstrzymane miliardy, więc dofinansowanie na różne produkcje, w tym „Klan”, jest utrudnione. Trzeba być wyrozumiałym. (...) To, co się dzieje nie wpływa na sytuację na planie. Normalnie pracujemy. Mamy umowy do końca czerwca. Musimy teraz robić odcinki, bo te teraz, które robimy, wchodzą za około cztery tygodnie do emisji. Ramówka jest ustalona do wakacji i nie możemy sobie pozwolić na przerwy. W innym wypadku byśmy się nie wywiązali umów z realizacją i byłby problem – kontynuował w rozmowie z „Plotkiem”.
Nieco innego zdania jest Jacek Borkowski, czyli serialowy Piotr Rafalski, który wprost w rozmowie z serwisem „ShowNews” przyznał, że „sytuacja jest trudna”. – Z tego, co wiem, w TVP jest problem natury organizacyjnej – został ogłoszony stan upadłości. Zanim zostanie to skonstruowane, to na razie jest problem z płatnościami. Ma się coś ruszyć, ale nie wiem, kiedy. Produkcja serialu cały czas trwa, ale nadejdzie moment, w którym trzeba będzie coś postanowić. Tę sytuację szczególnie przeżywają pracownicy techniczni, produkcja, której nie widać na ekranie. Sytuacja jest trudna – stwierdził.
Teraz Telewizja Polska wystosowała oświadczenie w tej sprawie i poinformowała o przebiegu sprawy oraz podjętych działaniach. „Finansowanie Telewizji Polskiej na ten rok jest zapewnione. A wynagrodzenia pracowników i współpracowników Spółki nie są zagrożone, trwa regulowanie zaległych płatności wobec kontrahentów” – zapewniono.
Czytaj też:
Izabela Trojanowska była oskarżana o prostytucję. Miała grać w filmach dla dorosłychCzytaj też:
Jakub Tolak, znany z „Klanu”, czeka na operację serca. Przez lata mieszkał z rodziną w kamperze