Jedna z największych gwiazd Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu odmówiła wyjścia na scenę, bo zaginął jej wyjątkowy instrument. Inna ze sceny dosłownie spadła. W historii opolskiego festiwalu nie brakuje mniej lub bardziej zabawnych sytuacji.
5 najsłynniejszych wpadek na Festiwalu w Opolu
1. Znikające dzwony
W 1963 r. podczas historycznego pierwszego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu jedna z największych ówczesnych gwiazd Ewa Demarczyk odmówiła występu. Powód? W pociągu gdzieś jakoś „zgubiły się” specjalne dzwony, zrobione z felg samochodowych i rur wodociągowych, których artystka potrzebowała do wykonania festiwalowego utworu. Na szczęście instrument udało się odzyskać na czas, a występ Ewy Demarczyk — który odbył się zgodnie z planem — przeszedł do historii. Nie za sprawą zguby, ale pamiętnego wykonania przeboju „Czarne Anioły”.
2. Fruwające nuty
Słynna wokalistka jazzowa Urszula Dudziak podczas swojego debiutanckiego występu w Opolu w 1963 r. zaliczyła niezłą przygodę. Jej zespół akompaniujący nagle przestał grać, bo… wiatr zwiał muzykom nuty. Pomimo niecodziennej sytuacji i chwilowej dezorientacji Ula dokończyła występ, po czym szybko zeszła ze sceny. Była przekonana, że przez to zamieszanie fałszowała, ostatecznie otrzymała wyróżnienie za wykonanie piosenek „Nie jest źle” i „Ulice wielkich miast”.
3. Obcasy Dody
Pecha w Opolu miała także królowa Doda. Podczas koncertu na festiwalu w 2023 r. miała źle zamontowane skrzydła, potknęła się o własne obcasy, a także mikrofon, który odczepił się i wylądował na scenie.
4. Upadek Kasi Wilk
Kasia Wilk podczas energetycznego występu w 2011 r. ruszyła w stronę publiczności, ale straciła równowagę w butach na wysokich szpilkach i… spadła ze sceny. Wokalistka zachowała jednak zimną krew, szybko wstała i dokończyła koncert. Artystka po latach wspominała wypadek ciepło rozmowie z „Plotkiem”: „Rzeczywiście spadłam ze sceny, gdzieś oślepiona światłami scenicznymi, na żywo, w Opolu, […] w niebotycznej miniówce i to wszystko złożyło się na ten jeden upadek, ale przede wszystkim wyszłam z tego obronną ręką, bo zaśpiewałam, mimo że leżałam nogami do góry. W dole, w wózkach, w kamerach i tak dalej. Zdobyłam jeszcze trzecią nagrodę”.
5. Wręczyli nagrodę nie temu, co trzeba
To chyba jedna z największych i najbardziej żenujących gaf w historii opolskiego festiwalu. W 2008 r. przyznano nagrodę Superpremier Kasi Cerekwickiej, w chwilę potem… odebrano. Okazało się, że opolską Karolinkę miał otrzymać zespół Zakopower, który w konkursie dostał więcej punktów za swoją piosenkę.
Zażenowany lider zespołu, Sebastian Karpiel-Bułecka, chciał oddać nagrodę Cerekwickiej. Artystka jej oczywiście nie przyjęła, ale ogromny niesmak pozostał.
Wszystko to rozegrało się na oczach milionów widzów, a gwiazdę doprowadziło dosłownie do łez.
Czytaj też:
Nie wyszło im to na dobre. Opolskie gwiazdy jednego przebojuCzytaj też:
Grażyna Torbicka zadebiutuje w niedzielę. W tym samym miejscu, co jej mama