W połowie roku 2021 Piotr Jacoń opowiedział o swojej transpłciowej córce oraz o tym co musiała przejść, by stać się naprawdę sobą. Na podstawie swoich doświadczeń napisał też książkę „My, trans”. Później w rozmowie z mediami wiele razy podkreślał, co musi zrobić osoba, która zdecyduje się na korekcję płci. Jak się okazuje, jedyną możliwością jest złożenie przez dziecko pozwu przeciw własnym rodzicom. – Dziecko musi mnie pozwać, oskarżyć o to, że wraz z żoną źle określiliśmy jego płeć przy narodzinach – mówił.
Od tamtej temat transpłciowości stał mu się bliższy i zajął się z nim ze strony reportażysty. Stworzył reportaż „Wszystko o moim dziecku”, opowiadającego o codziennym życiu osób transpłciowych i niebinarnych w Polsce. Dziennikarz został doceniony przez środowisko. Gwiazdor TVN24 został finalistą nagrody Radia Zet im. Andrzeja Woyciechowskiego.
Piotr Jacoń o przykrej sytuacji, która u lekarza spotkała jego córkę
Piotr Jacoń stara się każdego dnia edukować swoich followersów oraz opowiadać o szczegółach życia osób transpłciowych. Niedawno wziął udział w wyjątkowym projekcie Anji Rubik i fundacji SEXEDPL „Rozmowach o dojrzewaniu, miłości i seksie”. Teraz kolejny raz zabrał głos. Dziennikarz na swoim Instagramie opisał sytuację, której jego córka doświadczyła w prywatnej placówce w centrum Warszawy. „My się leczeniem transseksualizmu nie zajmujemy” – miała usłyszeć córka gwiazdora. Dalej Jacoń opisywał w szczegółach całe zajście. „- Nie transseksualizm, tylko transpłciowość. Nie chcę leczyć, tylko odnowić receptę na hormony. Terapię hormonalną prowadzę od dwóch lat. Mam nowe dane. Jako kobiecie przysługuje mi refundacja. Po to przyszłam. Pani doktor (a trzeba wiedzieć, że wizyta osoby transpłciowej u endokrynologa jest czymś oczywistym i koniecznym, jeśli rozpoczęło się terapię hormonalną) nerwowo przegląda coś w internecie. – Nie mogę pani dać refundacji. Tu jest napisane, że to tylko dla kobiet w menopauzie lub z usuniętą macicą. A pani?... Pani nie jest żadną z nich. – Ale jeśli przerwę terapię, będę miała objawy jak przy menopauzie” – kontynuował cytowanie dialogu dziennikarz. Z postu wynika, że lekarka chciała pomóc córce celebryty, ale bała się kłopotów, ponieważ niedługo odchodzi na emeryturę.
Jak się okazało przekonywanie córki Jaconia nic nie dało, lekarka dalej nie chciała wystawić recepty z możliwością refundacji. Dopiero kiedy Wiktoria wybiegła z płaczem z gabinetu i schowała się w toalecie, udało się jej znaleźć wyjście z sytuacji. Jak dalej opisał Jacoń, jego pociecha wróciła do pokoju lekarki z informacjami z portalu dla studentów medycyny. Dopiero wówczas otrzymała receptę, ale bez słowa przepraszam.
instagramCzytaj też:
TVN wydało oświadczenie ws. Piotra Kraśki