Żona Pawła Adamowicza 22 stycznia stwierdziła w rozmowie z TVN24, że „wie, iż zachowanie tego człowieka, który siedział w więzieniu i był indoktrynowany rządową telewizją, że ten hejt i ta nienawiść, spowodowały, że prezydent Gdańska był owocem tej nienawiści”. W jej ocenie „media publiczne należy nazywać reżimowymi, bo wiadomo, kto nimi rządzi i kto z tylnego fotela wszystko nakręca”.
Podobną opinię Magdalena Adamowicz wyraziła w rozmowie z portalem Onet.pl. – Ci, którzy atakowali męża, to nie byli dziennikarze. Ci ludzie nie zasługą na takie określenie (...) – mówiła Adamowicz w rozmowie z Onetem. – To jest odpowiedzialność TVP. Ja tak uważam. Mowa nienawiści, sposób pokazywania wpłynął na to, że zabójca wybrał Pawła na ofiarę. Mojego męża zabiły słowa – dodała.
Czytaj też:
Mocne słowa Magdaleny Adamowicz: To jest odpowiedzialność TVP (...) Mojego męża zabiły słowa
TVP: To motywowane politycznie oceny
Do słów wdowy po prezydencie Gdańska odniosła się w oświadczeniu Telewizja Polska. „Z rozczarowaniem przyjęliśmy motywowane politycznie oceny pani Magdaleny Adamowicz, które w sposób krzywdzący i niesprawiedliwy pomijają kluczowy dla oceny tragedii fakt choroby psychicznej sprawcy, przez co prowadzą do skrajnie nieuprawnionych stwierdzeń i oskarżeń” – czytamy w komunikacie opublikowanym przez Centrum Informacji TVP”.
Telewizja Polska zastrzega, że nie może zgodzić się ze słowami Adamowicz. „Przypisywanie TVP jakiejkolwiek roli w zbrodni, do której doszło, jest kłamstwem” – oświadcza. „Telewizja Polska w przypadku wdowy uczyni wyjątek, z uwagi na przynależny jej w okresie żałoby kulturowy immunitet i odstąpi od dochodzenia swoich praw na drodze sądowej. Inne podmioty i osoby odpowiedzialne za rozpowszechnianie oszczerczych informacji nie mogą liczyć na podobną wyrozumiałość Telewizji Polskiej” – informuje TVP.