Choć dziś znany jest z ról w takich serialowych hitach jak „Ojciec Mateusz” czy „Lekarze”, Piotr Polk ma na koncie także nieco bardziej pikantne epizody aktorskie.
Po „Sztuce kochania” zapamiętał rolę całe życie
W rozmowie z Małgorzatą Domagalik na Kanale Sportowym aktor z humorem wrócił pamięcią do jednej ze swoich pierwszych ról filmowych – i nietypowego „wyróżnienia”, które po niej otrzymał. W 1989 roku Polk zagrał w filmie „Sztuka kochania” w reżyserii Jacka Bromskiego. Partnerowała mu Joanna Trzepiecińska, a na ekranie pojawił się również Piotr Machalica. Produkcja była luźną ekranizacją poradnika Michaliny Wisłockiej i opowiadała o parze młodych ludzi, którzy szukają odpowiedzi na pytania związane z życiem erotycznym i emocjonalnym.
To właśnie tam doszło do sceny nagości, która – jak się okazało – przyniosła Polkowi nieoczekiwane „laury” w mediach. „Z Joasią Trzepiecińską zagraliśmy w takim filmie Jacka Bromskiego »Sztuka kochania«, dawno temu [w 1989], jeszcze z Piotrusiem Machalicą. I tam mieliśmy taką scenę nagości... i pojawiło się w gazecie zdjęcie. Moje. Tyłem. I było napisane »najpiękniejsza d... PRL-u«.
I powiem szczerze, że zapamiętałem to do dziś i nie uważam, żeby to było jakieś obrazoburcze. Uważam, że to nawet jest dosyć zabawne, że kiedyś byłem »najpiękniejszą d... PRL-u«” – wspominał aktor z uśmiechem.
Piotr Polk: aktor z dystansem
Dziś Polk ma na koncie kilkadziesiąt ról filmowych i serialowych, występy na deskach teatrów oraz karierę muzyczną. Jego najbardziej rozpoznawalne role to m.in.: inspektor Orest Możejko w serialu „Ojciec Mateusz”, Robert Nowakowski w serialu „W rytmie serca”, czy role w filmach takich jak „7 rzeczy, których nie wiecie o facetach”, „Na układy nie ma rady”. Ponadto Piotr Polk jest także piosenkarzem i muzykiem – ukończył szkołę muzyczną, gra na akordeonie, fortepianie, perkusji i gitarze, a w młodości założył zespół rockowy „Boss”.
Czytaj też:
„Kanapowczynie” wypadają z ramówki! Widzowie w szokuCzytaj też:
Dwa polskie seriale wśród topki serialowej na Netflix! Tych 6 tytułów teraz rządzi