Nad niejednym górował nie tylko wzrostem, ale i talentem. Niewiele brakowało, a nigdy byśmy się o tym nigdy nie przekonali. Przyszły ulubieniec publiczności w młodości nie myślał bowiem o aktorstwie, a przed kabaretem bronił się rękami i nogami. Los chciał, że to właśnie za role komediowe i kultowe, bawiące do dziś skecze kabaretowe, pokochała go publiczność.
Dramatyczny kabareciarz
Jan Kobuszewski do szkoły teatralnej trafił trochę przez przypadek. Nie pasowały mu nauki ścisłe, a w szczególności matematyka. Zaryzykował i od razu trafił do… dramatu. Grał w głośnych spektaklach słynnych reżyserów — Kazimierza Dejmka, Zygmunta Hübnera czy Adama Hanuszkiewicza.
Potem jego talent komediowy, który szedł w parze ze słusznym wzrostem i odpowiednią facjatą, odkrył Stanisław Bareja. U legendarnego reżysera Kobuszewski zagrał m.in. w takich komediachjak „Poszukiwany, poszukiwana”, „Nie ma róży bez ognia” czy serialu „Alternatywy 4”. Role te może były niewielkie, ale tak zapadające w pamięć, że przyniosły aktorowi wielką sympatię wśród widzów.
Przed występami w kabaretach Jan Kobuszewski długo się wzbraniał, a to właśnie one urosły do rangi kultowych. Jak wyznał w jednym z wywiadów, wychodząc po raz pierwszy na kabaretową scenę, miał wrażenie, że ludzie są przeciwko niemu. „Myślą sobie, co ten idiota robi na scenie kabaretowej, jego miejsce jest w teatrze dramatycznym” – wspominał.
Dudkowi się nie odmawia
W 1964 r. nie ugiął się, nawet kiedy współpracę zaproponował mu Edward Dziewoński, który akurat montował swój legendarny kabaret Dudek.
„[…] zadzwonił do mnie Edward Dudek Dziewoński i zapytał, czy bym się nie zgodził u niego zagrać. Nie zgodziłem się, oczywiście. Uważałem, że się na tym nie znam, estrada to była dla mnie terra incognito” – wspominał Kobuszewski w rozmowie z „Newsweekiem”.
Słynny Dudek jednak nie dawał za wygraną, a kiedy jeszcze Kobuszewskiego zaczęła namawiać jego żona, ten w końcu postanowił „spróbować”.
„Wężykiem, Jasiu, wężykiem”
Na szczęście nie tylko dla siebie, ale dla milionów Polaków, których nieodmiennie, od lat bawią występy Janka Kobuszewskiego. Kultowe teksty, jak chociażby te ze słynnego skeczu „Ucz się Jasiu” Stanisława Tyma, niemal natychmiast weszły do języka potocznego i długo Kobuszewskim mówiła polska ulica.
Starsi na pewno pamiętają padającą ze sceny i ekranu deklarację: „chamstwu w życiu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom” (to nie błąd, to akcent!), upomnienia – „wężykiem, Jasiu, wężykiem”, czy pobłażliwego zwrotu majstra, co niejedną awarię już przeżył – „nie bądź pan rura i nie pękaj pan”.
Niektóre — jak „Pan jesteś cham, ćwok, nieuk, swołosz i woda na młyn odwetowców z Bonn” — odeszły pewnie w niepamięć wraz z PRL-em. Inne… wciąż są aktualne?
Czytaj też:
QUIZ. Rozpoznaj kadr z serialu! Wróć do czasów PRL-u!Czytaj też:
Egzotyczna gwiazda PRL-u. Przed fanami musiała jej bronić milicja