Emily Lloyd miała wszystko, czego potrzeba, by stać się ikoną kina: talent, charyzmę, urodę i błyskawiczny debiut, który przyniósł jej międzynarodowe uznanie. Kiedy była nastolatką, okrzyknięto ją „złotym dzieckiem” brytyjskiego filmu. Świat leżał u jej stóp – aż do chwili, gdy w jej życiu zaczęły dominować niepokój i przemożna potrzeba kontrolowania rzeczywistości. Emily przez lata zmagała się z zaburzeniami psychicznymi, które skutecznie zablokowały jej drogę na szczyt. Dziś mówi wprost: „Moje choroby niemal mnie zniszczyły”.
Od „złotego dziecka” kina do walki z chorobą
Emily Lloyd zadebiutowała w wieku zaledwie 16 lat w filmie „Wish You Were Here” z 1987 roku, zdobywając uznanie krytyków i nagrody – w tym tytuł „Najlepszej aktorki”, według National Society of Film Critics. Jej kariera nabrała tempa, a propozycje ról sypały się jedna po drugiej. Wystąpiła m.in. w „Cookie” (1989) i „In Country” (1989) u boku Bruce’a Willisa.
Już wtedy zaczęły pojawiać się u niej jednak pierwsze symptomy problemów psychicznych. Lloyd zaczęła doświadczać tików nerwowych, trudności z koncentracją i... słyszenia głosów. W późniejszych latach zdiagnozowano u niej ADHD, umiarkowaną schizofrenię, zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne oraz zespół Tourette’a.
– Czułam się oderwana od rzeczywistości. Lekarze chcieli mnie szybko postawić na nogi, żebym mogła znów pracować i płacić za terapię – przyznała aktorka w wywiadzie dla „The Independent”.
Problemy zdrowotne wpływały na jej życie zawodowe. Została zwolniona z planu „Husbands and Wives” Woody’ego Allena po dwóch tygodniach zdjęć. Z kolei w 1995 roku straciła główną rolę w „Tank Girl”, co było dla niej ogromnym ciosem. W autobiografii „Wish I Was There” napisała, że po tej sytuacji „rozpadła się na kawałki”, wierząc, że jest przeklęta.
Najciemniejszym momentem w jej życiu była jednak próba samobójcza, której dokonała w mieszkaniu swojego ówczesnego partnera, muzyka Gavina Rossdale’a. Po zażyciu dużej ilości aspiryny i samookaleczeniu trafiła do szpitala, gdzie spędziła sześć tygodni.
Mimo trudności, Lloyd nie poddała się. W 2002 roku zagrała główną rolę w niezależnym filmie „The Honeytrap”, za którą otrzymała pochwały krytyków. W 2013 roku wydała autobiografię, a rok później urodziła córkę. W jednym z wywiadów powiedziała: „Moja choroba psychiczna zeszła na dalszy plan. Teraz jestem szczęśliwa”. Jej historia to przejmujący przykład tego, jak kruche może być życie na szczycie i jak ważne jest wsparcie w walce z chorobami psychicznymi.
Czytaj też:
Kultowy wokalista walczy z „chorobą piratów”. Ma też zaburzenia psychiczneCzytaj też:
Odwrócił się od USA i wybrał Rosję. Ostatni film gwiazdora był polityczną deklaracją?