Krystyna Prońko pozbywa się majątku. „Miałam fart w życiu”

Krystyna Prońko pozbywa się majątku. „Miałam fart w życiu”

Krystyna Prońko
Krystyna Prońko Źródło: Newspix.pl / Stanislaw Krzywy
Piosenkarka podjęła decyzję o pozbyciu się części tego, co zgromadziła. Krystyna Prońko ma ważne uzasadnienie.

Po ukończeniu liceum przez Krystynę Prońko, nic nie wskazywało na to, że zostanie gwiazdą muzyki. Artystka początkowo bowiem pracowała w laboratorium w Gorzowie Wielkopolskim, jednak pracę rzuciła z dnia na dzień, gdy zaproponowano jej śpiewanie w zespole w oddalonym o 700 km Rzeszowie. W kolejnych latach żyła m.in. w Lublinie, Gdyni i Katowicach. Finalnie swoje miejsce na Ziemi odnalazła w 150-metrowym drewnianym domu w Wesołej pod Warszawą. Obecnie przeprowadza w nim spore zmiany.

Krystyna Prońko wyprzedaje majątek

Krystyna Prońko to ceniona artystka z niemal 60-letnim stażem na polskiej scenie muzycznej. Ma na swoim koncie wiele prestiżowych nagród, a jej możliwości głosowe i charyzma sceniczna cenione są przez słuchaczy na całym świecie. Mimo upływu lat, nie zamierza zwalniać tempa. – Dotąd nigdy nie miałam do życia pretensji. Będę pracowała, dopóki będą chcieli mnie słuchać – mówiła w rozmowie z magazynem „Zwierciadło”.

Wiadomo, że między występami wokalistka nabiera sił w swojej posiadłości w Wesołej. – Przez pierwszych parę lat mój dom się osadzał. Pamiętam, że zimową porą drewno, które na początku nie było jeszcze przewiane przez wiatr, przemrożone przez mróz i przegrzane przez słońce, strasznie reagowało na niską temperaturę. Budynek po prostu pękał, a jego wystrzały budziły mnie w środku nocy. Coś strasznego! To są odgłosy przerażające. Dom nadal jeszcze pracuje, mimo że jest dobrze zabezpieczony. Choć już nie tak gwałtownie – opowiadała niegdyś w wywiadzie dla „Werandy”, chwaląc sobie spokój życia pod Warszawą.

Równocześnie Krystyna Prońko podkreślała, że nie należy do osób przesadnie sentymentalnych i ujawniła, że wyprzedaje rzeczy, które są stare. Wszystko z powodu tego, że nie chce „zawalać się” rzeczami, które już jej nie służą. – Postanowiłam pozbyć się wszystkich starych rzeczy i właśnie stopniowo z wielką pasją to robię, czując przy tym ogromną, błogosławioną ulgę. Pozbyłam się już wiekowych noży, porcelanowych naczyń Bóg wie skąd, teraz przyszła kolej na garnki. Już wybrałam te, które kupię, a stare po prostu oddam – tłumaczyła.

– Nie chcę przedmiotów kojarzących się z przeszłością. Tak chętnie i łatwo zapychamy nimi kąty, a potem okazuje się, że nie mamy czym oddychać. A po co to komu? Nie lubię odbijać się w lustrze przeszłości. Miałam fart w życiu, a ja potrafię cieszyć się nim tu i teraz – przekonywała w „Werandzie”.

Czytaj też:
Maryla Rodowicz wyjawiła prawdę po latach. Trudno uwierzyć w to, jak wspomina Gabrielę Kownacką
Czytaj też:
Kulisy skandalu z czasów PRL-u. Majka Jeżowska żyła w miłosnym trójkącie

Źródło: WPROST.pl / Weranda