Joanna Górska zrobiła karierę, jako dziennikarka telewizyjna i radiowa, a także trenerka medialna i wystąpień publicznych. 46-latka od roku wita się z widzami TVP w „Pytaniu na śniadanie” – najpierw u jej boku oglądaliśmy Roberta Stockingera, a od grudnia 2024 roku prowadzi poranek z Łukaszem Nowickim. Teraz udzieliła wywiadu Żurnaliście i ujawniła zaskakujący fakt ze swojej przeszłości.
Joanna Górska o sekcie
W rozmowie z Żurnalistą Joanna Górska wyznała, że miała trudne dzieciństwo i od najmłodszych lat „próbowała udowodnić tacie, że jest coś warta”. Próbowała też znaleźć odpowiedzi na ważne pytania. – Byłam poszukującym dzieckiem. Szukałam odpowiedzi na tematy odnośnie życia, śmierci, boga, prawdy... Kłóciłam się z księdzem na religii, bo mi się tam nie sklejało, wszystko było jakieś takie mało logiczne dla mnie. Ksiądz mi tłumaczył: „Jak wierzysz, to wierzysz, jak nie wierzysz, to nigdy nie uwierzysz”, a dla mnie to było za mało, więc szukałam, no i tam się za mocno zapędziłam – opowiadała, dodając, że w taki sposób trafiła do sekty.
– To mi się podobało, bo tam były odpowiedzi na pytania, które mnie męczyły. Rodzice zrobili wszystko, żeby mnie z tego środowiska wyrwać. (...) Ja nie chodziłam na dyskoteki, tylko na spotkania. Tam było czytanie pisma świętego. Głębokie rozmowy, to mi się podobało. To mnie wciągało. Poza tym były tam dwie moje najbliższe przyjaciółki z podwórka – opowiadała Górska.
Następnie zdradziła, że zdecydowała się opuścić grupę wtedy, gdy zasugerowano jej, że ma chodzić po domach. — Przestało mi się to troszkę podobać. Ja nie mam takiej żyłki handlowca, sprzedawcy. To nie był mój świat — wyznała w rozmowie z Żurnalistą. Dziennikarka dodała, że wtedy zaczęli działać też jej rodzice, którzy pomogli jej odciąć się od tego środowiska, wysyłając ją do szkoły ekonomicznej z internatem.
Czytaj też:
Z „Pytania na śniadanie” odchodzą prowadzący. „Skończyła się umowa”Czytaj też:
Kurska oceniła zmiany w „Pytaniu na śniadanie”. „Niżej nie można było upaść”Czytaj też:
Kontrowersje po emisji „Pytania na śniadanie”. „Brak szacunku”