W jednym z niedawnych wydań śniadaniówki TVP doszło do zaskakującej sytuacji. Gospodarze rozmawiali ze swoimi gośćmi na temat „heroicznej walki lekarzy z Legnicy”. Za ich plecami pokazano wówczas fragment pewnego artykułu. Jego autor wyraził później swoje rozgoryczenie w sieci.
Wpadka w „Pytaniu na śniadanie”
W sobotnim wydaniu „Pytania na śniadanie” Robert Stockinger i Joanna Górska poruszyli ze swoimi gośćmi temat walki legnickich lekarzy o życie ciężarnej kobiety i jej dziecka. Wiadomo, że początkowo tym materiałem zajął się Patryk Głażewski, który napisał o pracy lekarzy dla „Gazety Wrocławskiej” i portalu „Legnica Nasze Miasto”. Podczas omawiania wydarzeń w studiu TVP pokazano screen wspomnianego artykułu. Usunięto z niego jednak... nazwisko autora.
Taki zabieg oburzył dziennikarza, który zarzucił stacji „brak szacunku i wprowadzanie w błąd”. Na swoim Instagramie mężczyzna napisał: „Z ciekawości i dziennikarskiego obowiązku obejrzałem materiał na stronie programu. Byłem ogromnie zaskoczony, kiedy zauważyłem na telebimie w studiu »Pytania Na Śniadanie« mój artykuł, ale czegoś tam niestety brakowało. Pomiędzy tytułem, a zdjęciem zajawkowym zabrakło moich danych i zdjęcia, tą część wycięto i tym samym usunięto informacje o mnie jako autorze artykułu”.
„Uważam, że takie działanie nie powinno mieć miejsca. Owszem, wskazano skąd pochodzi artykuł, ale usunięcie autora jest totalnym brakiem szacunku dla mojej pracy i wprowadza w błąd, wskazując, że autora nie ma. Podawanie źródeł i danych autorów jest jednym ze standardów dziennikarstwa. Sam wcześniej byłem współpracownikiem TVP i jeżeli pokazywano teksty z Internetu w formie screena w materiałach lub relacjach, nigdy nie spotkałem się z tym, żeby ktoś usuwał dane autora" — dodał Patryk Głażewski.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Redakcja „Pytania na śniadanie” w komentarzu pod wpisem wydała krótkie oświadczenie, w którym przeprosiła dziennikarza za swoje postępowanie. Czytamy: „Jesteśmy już po rozmowie telefonicznej z Patrykiem Głażewskim, ale czujemy się w obowiązku, aby sprawę wyjaśnić również tutaj. Zaistniała sytuacja powstała z przyczyn technicznych i nie była naszym zamierzonym działaniem. Za zaistniałą sytuację redakcja serdecznie przeprasza”.
Warto nadmienić, że opisywana w artykułach 31-latka we wczesnej ciąży doznała pęknięcia tętniaka mózgu. Przez kilka miesięcy kobieta przebywała w szpitalu w Legnicy, gdzie była podłączona do aparatury podtrzymującej funkcje życiowe jej organizmu po to, by ocalić życie jej dziecka. Noworodek urodził się w 30. tygodniu ciąży, a w styczniu – dwa miesiące po przyjściu na świat – został wypisany ze szpitala. Matka dziewczynki nie przeżyła.
instagramCzytaj też:
TVP pozwie wPolsce24 przez nowy program? „Działanie bardzo ryzykowne”Czytaj też:
Była gwiazdą TVP za czasów Kurskiego. Teraz mówi o pracy w TVN