Tokarczuk, Holland i Applebaum uhonorowane przez uniwersytet. Musiały wchodzić bocznymi drzwiami

Tokarczuk, Holland i Applebaum uhonorowane przez uniwersytet. Musiały wchodzić bocznymi drzwiami

Dodano: 
Olga Tokarczuk, Agnieszka Holland i Anne Applebaum
Olga Tokarczuk, Agnieszka Holland i Anne Applebaum Źródło: PAP / Wojtek Jargiło
UMCS w Lublinie wyróżnił pisarkę, reżyserkę i dziennikarkę tytułami doctora honoris causa. Docenienie Olgi Tokarczuk, Agnieszki Holland i Anne Applebaum wywołało kontrowersje.

W poniedziałek 25 listopada Olga Tokarczuk, Agnieszka Holland i Anne Applebaum otrzymały tytuły doktora honoris causa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Taka decyzja nie wszystkim się jednak spodobała. Pod uczelnią odbyła się zapowiadana przez prawicowe środowiska pikieta. – Nie zgadzam się, żeby uniwersytet z takimi tradycjami przyznawał nagrodę osobom, które opluwają Polskę – mówił radny miasta z klubu PiS Piotr Gawryszczak.

Protest pod UMCS

UMCS w tym roku obchodzi 80-lecie istnienia, co świętuje w wielkim stylu. Punktem kulminacyjnym jubileuszu było wręczenie tytułu doctora honoris causa dziennikarce z Pulitzerem, reżyserce ze Złotym Globem i pisarce z nagrodą Nobla. Anne Applebaum została wyróżniona „za wybitne osiągnięcia naukowe i publicystyczne, mistrzowską naukę rozumienia historii, szczególnie Europy Wschodniej i Polski, wrażliwość badawczą na problemy wartości demokracji i jakości mediów”.

Olgę Tokarczuk doceniono „za moc kreowania słowem światów, gdzie przeszłość spotyka się z teraźniejszością, by sprostać wyzwaniom przyszłości. Za nieustanne poszerzanie granic naszej wrażliwości, wyobraźni i umysłu. Za konsekwentne promowanie postawy czułości wobec Ziemi i wszystkich istot ją zamieszkujących, szczególnie wobec pokrzywdzonych i podporządkowanych, którym głosu, praw i miłości dotąd odmawiano”. Z kolei Agnieszka Holland odebrała honoris causa „za poszukiwanie prawdy i stawianie niewygodnych pytań, za pokazywanie w filmach wieloznaczności świata, za odsłanianie skomplikowanych ludzkich relacji i emocji. Za łączenie poetyki i sztuki filmowej z bezkompromisową postawą obywatelską, za odwagę mówienia pełnym głosem o sprawach trudnych, za wrażliwość na drugiego człowieka i przywracanie mu godności, za mądrość i pozostawanie w nieustannym twórczym ruchu”.

– W 2015 roku zrozumiałam, że w sprawie uchodźców i migrantów łatwo jest rozniecić społeczne lęki, że błyskawicznie da się z nich uczynić polityczne paliwo dla politycznych populistów. A kiedy emocje uda się już rozhuśtać, populiści skwapliwie ujawniają nacjonalistyczną, a czasem faszystowską agendę, za którą tłumie podążają ich narody – mówiła reżyserka podczas swojego przemówienia na uniwersytecie.

Mimo powagi wydarzenia, okazuje się, że bohaterki uroczystości musiały wejść na uczelnię bocznym wejściem. Wszystko przez fakt, że przed uroczystością przed gmachem głównym UMCS, w geście sprzeciwu wobec decyzji władz uniwersytetu, zebrali się ludzie z polskimi flagami i antyukraińskimi hasłami. Zgromadzeni pokrzykiwali (przede wszystkim „Hańba!”) i wznosili ręce, parli też na drzwi tak, że osoby z zaproszeniami miały problem z wejściem. Pikietę zorganizowali członkowie Polskiego Ruchu Antywojennego, ale głos sprzeciwu popłynął też z wnętrza samej uczelni. 19 listopada swoje stanowisko w tej prawie wyraziła Komisja Zakładowa NSZZ Solidarność w UMCS.

– Pani Holland robi filmy antypolskie, w tym ten najgłośniejszy to „Zielona Granica”. Pani Anne Applebaum, żona ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, wypowiada się przeciwko prezydentowi Trumpowi i podżega do wojny na Ukrainie. Pani Olga Tokarczuk swoją twórczością wypisuje się w walkę z katolicyzmem i polskością fałszując przy okazji historię – stwierdził jeden z uczestników protestu Grzegorz Wysok.

– Nie zgadzam się, żeby uniwersytet z takimi tradycjami przyznawał nagrodę osobom, które opluwają Polskę i mówią bardzo źle o Polakach. Pani Holland robi filmy, w których jest sam fałsz na temat Polski, pani Applebaum to jest zupełne nieporozumienie. Żona ministra spraw zagranicznych pisząca bardzo źle np. o Trampie. Czy jej mąż będzie mile widziany w jego gabinecie? Raczej nie. Pani Tokarczuk natomiast to nie jest literatka, której książki można przeczytać. Próbowałem, ale niestety nie udało mi się. A także będąc noblistką, wypowiada się o Polsce i Polakach bardzo źle, więc czuję się z tym niekomfortowo i przyszedłem tutaj, żeby zaprotestować – dodał z kolei radny miasta z klubu PiS Piotr Gawryszczak, który był w gronie głośniej protestujących.

Czytaj też:
Holland ostro zrecenzowała Tuska podczas festiwalu w Gdyni. „Ten ból wciąż trwa”
Czytaj też:
Holland nie zostawiła suchej nitki na Tusku. „W tragedii zobaczył polityczne złoto”

Źródło: WPROST.pl