Żurnalista to pseudonim polskiego twórcy internetowego, który zasłynął dzięki swojemu podcastowi „Żurnalista.pl”, jednemu z najpopularniejszych w Polsce. Jego działalność opiera się na przeprowadzaniu szczerych, głębokich wywiadów z osobami ze świata kultury, sztuki, mediów, sportu i show-biznesu. Żurnalista jest znany z tego, że pozostaje anonimowy – nie pokazuje swojej twarzy ani nie ujawnia publicznie swojej tożsamości. Także przy okazji rozmowy z Joanną Przetakiewicz, choć zarejestrowanej w formie wideo, widzowie nie zobaczą twarzy Żurnalisty.
Żurnalista o biedzie i głodzie
W rozmowie Żurnalista opowiedział, że gdy był mały mieszkał przez jakiś czas ze swoją mamą w schronisku dla bezdomnych, potem w domu samotnej matki. W końcu, w rodzinnej miejscowości przydzielono im mieszkanie komunalne. Mając 16-lat, uciekł z domu, ponieważ doskwierała mu bieda. – To jest taka bieda, że my z bratem szybciej biegliśmy do domu, żeby zjeść więcej chleba. Więc my rozmawiamy naprawdę o... ogromnym głodzie – wyjaśniał.
Najpierw znalazł dla siebie miejsce w szkole z internatem, potem trochę w domu, trochę u znajomych. W końcu wylądował na klatkach schodowych. Ta sytuacja trwała do jego 18. roku życia. Jak przyznał, najbardziej jednak doskwierała mu wtedy samotność.
W trakcie wywiadu Żurnalista odniósł się też do afer ze swoim udziałem. Zanim został twórcom internetowym próbował swoich sił w wielu biznesach. Wydawał gazetę, miał firmę, która sprzedawała bluzy. Obydwa biznesy zakończyły się porażką i długami do spłacenia. „Kiedy wspinał się na szczyty popularności, w 2022 roku wybuchł skandal. Pisano, że oszukał setki ludzi, że jest aferzystą, że się ukrywa przez wierzycielami.
Ta afera to był jego czwarty życiowy kryzys. Największy. Kryzys, który odmienił odmienił jego życie” – pisze w zapowiedzi wywiadu Joanna Przetakiewicz.
Żurnalista o zarzutach w swoją stronę: Podcasty na Spotify nie zarabiały ani złotówki
Sam Żurnalista wyjaśniał, że aby spłacić zobowiązania reklamowe w magazynie biznesowym, który planował wydać, ale który jednak nigdy nie powstał, postanowił wyjechać do Norwegii, by tam zarabiać na pracy fizycznej na spłatę długów.
– Pracowałem fizycznie, budowałem mosty, zarobiłem pieniądze za to, żeby oddać w tej sprawie pieniądze ludziom i wróciłem do Polski – powiedział. – Odezwało się pięć osób i kwota, jaką mieliśmy oddać, to było osiem tysięcy złotych. To były głównie zobowiązania reklamowe. To nie było nic innego, z tego, co wiem. To wszystko jest, te wszystkie pieniądze oddałem. I niezależnie, czy uważałem je za właściwe, te roszczenia, czy za niewłaściwe, po prostu to oddałem. Bo ja nie chciałem już żadnej dyskusji na ten temat – dodał.
Wobec Żurnalisty toczą się jeszcze dwa inne postępowania. – Są dwie sprawy cywilne, gdzie łączna suma jest około pół miliona złotych i to prawda. (...) Z Pocztą Polską właśnie podpisujemy ugodę, pewnie po publikacji naszego wywiadu ta ugoda już zostanie podpisana, a z drugą firmą sprawa jest w drugiej instancji i cały czas szukamy rozstrzygnięcia – wyjaśnił. – Dla mnie nadal to są olbrzymie pieniądze i się w ogóle z tym utożsamiam. To nie jest tak, że ja mogę sobie teraz tak i to wyłożyć, bo kiedy wybuchła afera, ja byłem kompletnie spłukany. Podcasty na Spotify nie zarabiały ani złotówki – dodał.
Żurnalista zapewnił jednak, że nie wstydzi się tego, bo ten fragment jego życia, zmienił go najbardziej.
Czytaj też:
Joanna Opozda pokazała swoją mamę! Zaskakujące podobieństwoCzytaj też:
Gwiazda TVN o traumatycznym porodzie. „Nikomu nie życzę, żeby to usłyszał”