Sprawa P. Diddy'ego od kilku tygodni elektryzuje media na całym świecie. Cały czas w mediach pojawiają się kolejne informacje na temat przestępstw, do których miał dopuścić się znany raper. W połowie września przedstawiono mu zarzuty m.in. o handel ludźmi w celach seksualnych, posiadanie narkotyków oraz przestępstwa związane z bronią palną. Teraz ujawniono nowe szczegóły.
P. Diddy wykorzystywał seksualnie dzieci
Prawnik Tony Buzbee (jako przedstawiciel kancelarii prawnej, która wraz z AVA Law Group została zatrudniona przez domniemane ofiary rapera) zwołał konferencję prasową, podczas której przedstawił nowe zarzuty wobec P. Diddy'ego. Wynika z nich, że wśród 120 osób, które oskarżają muzyka o napaść seksualną i wykorzystanie seksualne, jest 25 nieletnich. Do zdarzeń miało dojść nie tylko podczas „białych imprez” milionera, ale także m.in. podczas nagrywania płyt.
Adwokat ujawnił, że raper miał wykorzystać seksualnie 9-letniego chłopca podczas przesłuchania w studiu Bad Boy Records w Nowym Jorku. – Inni chłopcy również byli tam na przesłuchaniach. Wszyscy próbowali zdobyć kontrakt płytowy. Wszyscy byli nieletni. Ta osoba [9-latek – przyp.red.] była wykorzystywana seksualnie, rzekomo przez Seana Combsa i kilka innych osób w studiu, obiecujących zdobycie kontraktu płytowego – powiedział Tony Buzbee, wspominając też o innej sytuacji, gdy ofiarą muzyka miała paść 15-letnia dziewczyna.
– W innym przypadku osoba mająca wówczas 15 lat została przewieziona samolotem do Nowego Jorku na imprezę, gdzie została odurzona narkotykami, a następnie zabrana do prywatnego pokoju rzekomo w obecności pana Combsa. Ta kobieta została zgwałcona, a potem inne osoby na zmianę ją gwałciły – opisał.
– Chcę skupić się na wieku tych ofiar. Kiedy mówimy o wieku ofiar w chwili wystąpienia danego zachowania, jest to szokujące. (...) Ujawnimy czynniki, które umożliwiły to zachowanie. Będziemy kontynuować tę sprawę bez względu na to, kogo wskażą dowody – kontynuował adwokat cytowany przez magazyn „People”.
Tony Buzbee pokreślił, że gwiazdor miał wykorzystywać zarówno kobiety, jak i mężczyzn, a ponad 55 proc. z nich zgłosiło się do władz lub szpitali. Do zdarzeń miało dochodzić na przestrzeni około 30 lat na terenie Los Angeles, Nowego Jorku i Miami. Po napaściach wiele z ofiar poddano testom narkotykowym, a w ich organizmach odnaleziono Xylazine, czyli środek uspakajający dla koni, znany jako „narkotyk zombie”.
Prawnik powiedział, że jego zespół „zebrał zdjęcia, nagrania wideo i teksty” będące dowodami rzekomych napaści. Zapowiedział też, że w wyniku tego śledztwa wyjdzie na jaw „wiele brudnych tajemnic na temat wpływowych ludzi”, dodając, że niektóre nazwiska „zszokują opinię publiczną”.
Oświadczenie prawników Diddy'ego
Przedstawiciele P. Diddy'ego już zareagowali na te oskarżenia. Erica Wolff, prawniczka rapera, nazwała wychodzące na jaw oskarżenia „cyrkiem medialnym”. Portalowi „People” przekazała: „Nie jest on [Diddy – przyp. red.] w stanie odnieść się do każdego bezpodstawnego zarzutu dotyczącego toczącego się cyrku medialnego. Pan Combs stanowczo i kategorycznie zaprzecza fałszywym i zniesławiającym wszelkim twierdzeniom, że wykorzystywał seksualnie kogokolwiek, w tym nieletnich. Z niecierpliwością czeka na udowodnienie swojej niewinności i oczyszczenie się z zarzutów w sądzie, gdzie prawda zostanie ustalona na podstawie dowodów, a nie spekulacji”.
Czytaj też:
P. Diddy aresztowany. W tle handel ludźmi i 10-letnie znęcanie się nad CassieCzytaj też:
P. Diddy zlecił morderstwo Tupaca Shakura? „Zapłacił za to 1 mln dolarów”