W czwartek 12 września na Netflixie pojawiła się kontynuacja czwartego sezonu „Emily w Paryżu”. Chociaż debiutująca w 2020 roku produkcja od samego początku zbiera mieszane recenzje, nadal jest jednym z największych hitów platformy streamingowej. Jedni krytykują, że serial mija się z prawdą, gdyż idealizuje życie we francuskiej stolicy, inni z kolei twierdzą, że to „list miłosny do Paryża”. Tym razem jednak cały świat mówi nie o perypetiach głównej bohaterki, lecz scenie, w której zagrała Brigitte Macron.
Brigitte Marcon w „Emily w Paryżu”
„Emily w Paryżu” to serial o tytułowej Emily (w tej roli Lily Collins), która dla pracy przeprowadza się z Chicago do Paryża i we francuskiej stolicy zaczyna budować nowe życie. Produkcja zgromadziła już miliony fanów na całym świecie, którzy z niecierpliwością wyczekują kolejnych odcinków. Teraz okazało się, że do miłośniczek owego tytułu Netflixa należy nie kto inny, a Brigitte Macron.
Już wcześniej w serialu wspominano pierwszą damę Francji, lecz dopiero w jednym z najnowszych odcinków pojawiła się ona na ekranie. Informację, że to się wydarzy jako pierwsze podało francuskie wydanie „Elle” dwa dni przed premierą kontynuacji czwartego sezonu. Finalnie okazało się, że Brigitte Macron pokazała się w scenie, w której tytułowa bohaterka spotyka ją w restauracji. Emily łamanym francuskim mówi pierwszej damie, że „kocha jej kraj”. Macron jej wówczas odpowiada: „A mój kraj kocha ciebie”.
Pomysł na zaangażowanie żony prezydenta Francji do serialu pojawił się już w 2022 roku, po tym, jak Lily Collins i twórca produkcji Darren Star poznali Brigitte Macron. – Jest wielką fanką serialu i z dużym poczuciem humoru przyjęła wzmiankę o swojej postaci w pierwszym sezonie. Ta scena z sezonu czwartego to puszczenie oka do widza, a kręcenie jej było zarówno zaszczytem, jak i prawdziwą radością – wyjawiła odtwórczyni głównej roli w rozmowie z „Elle”.
Nie dla wszystkich udział 71-latki w produkcji Netflixa był jednak „prawdziwą radością”. Otóż 7 września, czyli zaledwie kilka dni przed premierą odcinka serialu z udziałem pierwszej damy, we Francji odbyły się protesty wzywające Emmanuela Macrona do dymisji. Później fragment „Emily z Paryżu” z jego żoną zalał social-media, a Francuzi nie szczędzili kobiecie gorzkich słów. W sieci pisali: „To prosta droga do przegrania wyborów”, „Ci ludzie nie mają wstydu, biedna Francja” czy „Nawet w serialu, który miał poprawić humor, nie dają nam spokoju”.
Czytaj też:
Wpadka w śniadaniówce Polsatu. Paulina Sykut-Jeżyna musiała interweniowaćCzytaj też:
Gwiazdy zadały szyku na premierze 4. sezonu „Emily w Paryżu” w Krakowie! Zobaczcie te stylizacje