Majka Jeżowska jest jedną z gwiazd najnowszej edycji „Tańca z gwiazdami”. Choć wyemitowano już sześć odcinków, piosenkarka nadal jest doceniana przez widzów i jurorów, mając możliwość dalszego prezentowania swoich postępów na parkiecie. W ostatniej odsłonie show 64-latka zdecydowała się jednak na smutne wyznanie. Przed kamerami opowiedziała o dramatycznych chwilach ze swojego życia.
Majka Jeżowska o przemocy domowej
W niedzielę 20 października uczestnicy „Tańca z gwiazdami” występowali do rockowych przebojów. Przed każdym tańcem, jak zwykle, w telewizji emitowano zapowiedzi. To właśnie podczas jednej z nich Majka Jeżowska wyjawiła, że rock jest dla niej filozofią życia „w poczuciu wolności i bycia sobą w zgodzie ze sobą”, a także siłą. 64-latka następnie dodała, że według niej kobiety są silne wtedy, kiedy pragną wolności. Na dowód swoich słów podzieliła się z widzami Polsatu smutną historią sprzed lat.
Majka Jeżowska ujawniła, że niedługo po narodzinach syna została pobita przez swojego męża. Wyznała, że w wyniku ciosu zadanego przez ukochanego trafiła do szpitala. Jego uderzenie mogło skończyć się dla niej utratą głosu. Choć podczas wspominania tych wydarzeń do oczu napłynęły jej łzy, zdołała opowiedzieć o koszmarze przeżytym w małżeństwie.
— Byłam wtedy bardzo młoda, urodziłam syna i doświadczyłam przemocy w domu, konkretnie z ręki męża. Wydawało mi się, że się zmieni dla mnie. Wylądowałam w szpitalu po jednej z kłótni. Zostałam uderzona, jak to się mówi „z byka”, czyli czołem prosto w krtań. Gdyby cios był 2 milimetry niżej, to zostałyby przerwane struny głosowe i straciłabym głos — wyjawiła Majka Jeżowska.
– Nie straciłam i uciekłam od damskiego boksera, najszybciej jak się dało. Trzeba zawsze kochać siebie przede wszystkim i walczyć o siebie. I nigdy nie wolno się poddawać. No i to jest mój rock'n'roll. To jest moja rockandrollowa droga – kontynuowała piosenkarka, dodając, że swój taniec dedykuje wszystkim dziewczynom, które jeszcze nie mają w sobie dość siły, by odejść od przemocowego partnera.
Jej wyznanie zrobiło wrażenie nie tylko na widzach, którzy uchronili ją przed eliminacją z programu, ale także na członkini jury. Po fokstrocie zaprezentowanym przez Majkę Jeżowską i Michała Danilczuka głos zabrała Ewa Kasprzyk. – Ja ciebie nie znałam z tej strony. Ja widziałam tylko twoją roześmianą twarz, którą chciałaś pokazać światu. A ty pokazałaś swoje przepiękne, pęknięte wnętrze i chyba wszystkie kobiety, które jeszcze nie czują się wolne, powinny wreszcie zrozumieć to, co do nich powiedziałaś – skwitowała aktorka.
Warto dodać, że Majka Jeżowska wspominała już o tym zdarzeniu w 2018 roku w wywiadzie dla „Vivy!”. – Gdy mój syn Wojtuś miał roczek, dostałam propozycję śpiewania dla Polonii za oceanem. (...) Tuż przed wyjazdem zostałam pobita przez męża. Był znanym kompozytorem, 12 lat ode mnie starszym. Był brutalem, ale nie chciałam tego przyjąć do wiadomości. Miałam 20 lat i byłam zakochana. Aż pewnej nocy wylądowałam w szpitalu – mówiła.
Czytaj też:
Majka Jeżowska w żałobie. Pożegnała wieloletniego partnera. „Moje serce pęka z bólu”Czytaj też:
Majka Jeżowska w poruszającym wyznaniu. „Poroniłam na scenie”