Choć Kinga Rusin od lat nie występuje w telewizji i raczej nie udziela wywiadów, jest niezwykle aktywna w mediach społecznościowych, gdzie bez oporów zamieszcza wpisy, w których komentuje aktualną sytuację społeczno-polityczną i niejednokrotnie uderza w rządzących. Teraz zrobiła to po raz kolejny. Nie spodobało jej się porozumienie, które podpisał Władysław Kosiniak-Kamysz.
Kinga Rusin o myśliwych i kłusownikach
Kinga Rusin od kilku lat podróżuje i zwiedza świat ze swoim partnerem Markiem Kujawą, jednak cały czas śledzi to, co dzieje się w Polsce. Udowodniła to chociażby swoim najnowszym postem, w którym skrytykowała postawę myśliwych oraz kłusowników. W poniedziałek 5 sierpnia opublikowała wpis, w którym otwarcie w nich uderzyła. Nie przebierała przy tym w słowach.
„Szlag mnie trafi! Myśliwi wręcz kąpią się we krwi zwierząt! Liczby nie kłamią. To uzbrojona sekta! Oto najnowsze, oficjalne (czyli trzeba je pewnie pomnożyć co najmniej przez 2) statystyki polowań: w ciągu roku myśliwi zabili pół MILIONA (!) zwierząt! CODZIENNIE życie traciło średnio … 300 (!!!) jeleni, 600 (!!!) saren i 600 dzików! I nie mówimy tu o odstrzałach sanitarnych, ale o zabijaniu dla rozrywki, rozrywki dla psychopatów. Przecież nie zabijają zwierząt z głodu!” – zaczęła swój post.
„A im jest ciągle mało! Teraz chcą jeszcze zwiększyć (!) odstrzały, znieść moratoria na odstrzał łosi, wilków i bobrów i znów zabierać dzieci na polowania! Kim trzeba być, żeby chcieć pokazywać dziecku z bliska śmierć odczuwającej ból i cierpiącej istoty, chcieć, żeby usłyszało jęki agonii, patrzyło na wypływającą krew! Co jest z tymi ludźmi!?” – kontynuowała, a następnie wspomniała Władysława Kosiniaka-Kamysza, który podpisał z myśliwymi porozumienie.
„Pomóc myśliwym w zmianie prawa ma... PSL! Kosiniak Kamysz podpisał z myśliwymi porozumienie, które ma «zwiększyć bezpieczeństwo» w kraju. Biorąc pod uwagę częste śmiertelne wypadki w czasie polowań, to brzmi co najmniej kuriozalnie. Przypominam też, że myśliwi nie przechodzą okresowych badań ani okulistycznych, ani psychiatrycznych!” — zaznaczyła dziennikarka.
„Za czasów PiS myśliwi mieli za sobą całe ministerstwo środowiska, wydawało się, że nowe rozdanie w Sejmie przyniesie zmiany, bo hasła ochrony przyrody były na sztandarach zwycięskich partii. I co?” – pytała, podkreślając, że w przeszłości wygrała 3 procesy z myśliwymi, choć równocześnie dostawała groźby karalne za swoją postawę i walkę. Mimo tego, los zwierząt nadal nie jest jej obojętny – podobnie jak większości Polaków.
„Większość Polaków nie da się ogłupić i mówi NIE myśliwskiemu lobby. Nie zgadzamy się na Rzeczpospolitą myśliwych! Niech myśliwi zmienią hobby: zamiast zabijać, niech strzelają na sportowych strzelnicach, lub... niech zbierają znaczki. A jeśli poważnie podchodzą do używania broni, to niech Państwo wcieli ich do WOT. A kontrolowany odstrzał niech realizuje leśniczy z weterynarzem. Zabijanie to nie zabawa” — napisała.
Pod jej postem pojawiło się wiele komentarzy internautów. Jedni pisali: „Malo Pani wie o myślistwie, więc proszę nie obrażać myśliwych”, „Od razu się głodny zrobiłem. Uwielbiam dziczyznę, pasztet z zająca czy pieczeń z jelenia, coś pysznego”. Większość jednak zgodziła się z Kingą Rusin. Czytamy: „Moje serce pęka, czuję bezsilność i bezradność na tych barbarzyńców”, „Okrucieństwo. To są bandyci, a nie ludzie”, „W punkt pani Kingo. Nigdy nie rozumiałam polowań, straszne to jest. Jak można zabijać bezbronne zwierzęta i jeszcze pokazywać to dzieciom?” czy „Zgadzam się z każdym słowem tego postu. Zabijanie zwierząt powinno być pod ścisłą kontrolą. Przy takiej sytuacji, gdzie zabijane są tysiące zwierząt, niedługo one znikną z polskich lasów”.
instagramCzytaj też:
Kinga Rusin uderzyła w Szymona Hołownię. „Nie ma zgody na zabawę naszym bezpieczeństwem”Czytaj też:
Konflikt między Rusin a Stanowskim przybiera na sile. „Prawdziwymi dziennikarzami nie są propagandziści”