Nie żyje gwiazdor oscarowych produkcji. „Odcisnął swoje piętno na ekranie”

Nie żyje gwiazdor oscarowych produkcji. „Odcisnął swoje piętno na ekranie”

Dodano: 
Bernard Hill
Bernard Hill Źródło: Shutterstock / Featureflash Photo Agency
Zmarł aktor znany z ról w filmach „Titanic” i „Gandhi”, a także z serii „Władca pierścieni”. Bernard Hill miał 79 lat.

W niedzielny poranek 5 maja w wieku 79 lat zmarł Bernard Hill. Aktor zyskał rozpoznawalność na całym świecie m.in. dzięki rolom w „Titanicu” oraz „Władcy pierścieni”. Informację podała stacja BBC, a potwierdził ją agent aktora Lou Coulson.

Kariera Bernarda Hilla

Bernard Hill urodził się w Manchesterze 17 grudnia 1944 roku, gdzie wychowywał się w katolickiej rodzinie górników. W tym samym mieście w 1970 roku ukończył studia teatralne. Jego przełomową rolą był występ w dramacie telewizji BBC z 1982 roku pt. „Boys from the Blackstuff”, w którym wcielił się w postać zmagającego się z bezrobociem Yossera Hughesa. Często powtarzane przez jego bohatera zdanie „Gizza job” („Daj nam pracę”) stało się popularne wśród protestujących przeciwko konserwatywnemu rządowi Margaret Thatcher ze względu na wysokie bezrobocie w tamtych czasach.

W kolejnych latach wystąpił w takich produkcjach, jak m.in. „Gandhi”, „The Bounty”, „A Journey in the Life”, „Shirley Valentine” czy film „Duch i mrok”, w którym zagrał z Valem Kilmerem i Michaelem Douglasem. Prawdziwa rozpoznawalność przyszła jednak nieco później. Otóż Bernard Hill wcielił się w postać kapitana Edwarda J. Smitha w „Titanicu” (1997) Jamesa Camerona. Widzowie uwielbiali go także za kreację króla Theodena z ekranizacji „Władcy Pierścieni” Petera Jacksona. Aktor dołączył do obsady drugiego filmu, „Dwie wieże” z 2002 roku, i powrócił do serii przy filmie „Powrót króla” z 2003 roku.

Bernard Hill nie żyje

Mieszkający w Suffolk Bernard Hill zmarł w niedzielę 5 maja 2024 roku. Przyczyna śmierci nie została podana do publicznej wiadomości, wiadomo jednak, że w tej chwili towarzyszyła mu jego narzeczona Alison i syn Gabriel. BBC jako pierwsze podało smutną informację. „Bernard Hill odcisnął swoje piętno na ekranie, a jego długoletnia kariera wypełniona kultowymi i niezwykłymi rolami jest świadectwem jego niesamowitego talentu. Od «Boys from the Blackstuff» po «Wolf Hall», «The Responder» i wiele innych – czujemy się naprawdę zaszczyceni możliwością współpracy z Bernardem w BBC. W tej smutnej chwili jesteśmy myślami z jego bliskimi” – zapewniła Lindsay Salt, szefowa BBC Drama.

Bernard Hill miał pojawić się w minioną sobotę na Comic Con w Liverpoolu, ale w ostatniej chwili odwołał przyjazd. Już po ujawnieniu smutnej wiadomości Elijah Wood, Sean Astin, Dominic Monaghan i Billy Boyd (czyli aktorzy, którzy wcielili się w hobbitów Froda, Sama, Merry'ego i Pippina w trylogii „Władca Pierścieni”), złożyli hołd swojemu koledze z planu hołd na tym wydarzeniu. – Kochamy go. Był nieustraszony, zabawny, szorstki, porywczy, był piękny – stwierdził Sean Astin.

– Nie sądzę, żeby ktokolwiek wypowiedział słowa Tolkiena, tak wspaniale, jak Bernard. Ta wiadomość złamała mi serce. Będzie nam go po prostu brakowało – dodał Billy Boyd.

Ostatnią rolą Bernarda Hilla była kreacja Oscara Smitha w dramacie „Na zawsze młoda”. Wiadomo jednak, że aktor miał powrócić na ekrany telewizorów w drugiej serii „The Responder”, dramacie BBC z Martinem Freemanem w roli głównej, którego emisja rozpoczyna się w najbliższą niedzielę. Warto dodać, że był jedynym aktorem, który wystąpił w filmach, które otrzymały po jedenaście Oscarów („Titanic”, „Władca pierścieni: Powrót króla”).

Czytaj też:
Aktor 200 ról i laureat Oscara nie żyje. Louis Gossett Jr. miał 87 lat
Czytaj też:
Nie żyje gwiazda filmu o Jamesie Bondzie. Na ekranie uwodził ją Sean Connery

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl / BBC