Ostatni rok dla Filipa Chajzera był niezwykle burzliwy. Najpierw borykał się on z problemami zdrowotnymi i miał przerwę w prowadzeniu „Dzień Dobry TVN”. Później, mimo tego, że nie został zwolniony z resztą prowadzących, to i tak zakończył pracę w TVN, ponieważ jego audycja w Radiu Zet została uznana za działalność konkurencyjną.
Dziennikarz szybko zatęsknił jednak za telewizją i podjął współpracę ze stacją, której dyrektorem programowym jest jego były szef, Edward Miszczak. Nie jest tajemnicą, że panowie darzą się wielką sympatią i choć w mediach pojawiały się pogłoski, że Filip Chajzer ma poprowadzić w Polsacie teleturniej, na razie wiadomo jedynie o udziale prezentera w innym show, a mianowicie w „Tańcu z gwiazdami”. Na fali promocji formatu udzielił on teraz szczerego wywiadu.
Filip Chajzer ostro o zmianach w Telewizji Polskiej
W czwartek 1 lutego Filip Chajzer pojawił się na wiosennej ramówce stacji Polsat, gdzie oficjalnie został przedstawiony jako uczestnik „Tańca z gwiazdami”. Przy okazji prezenter porozmawiał z „Faktem”, któremu zdradził, że... miał propozycję przejścia do Telewizji Polskiej. Dziennikarz wyznał, że nie żałuje tego, iż odrzucił tę propozycję, nie podobają mu się bowiem drastyczne zmiany u publicznego nadawcy.
– Bardzo mi się to nie podoba. Nie na to głosowaliśmy. Polska wybrała tę, a nie inną koalicję, bo oni obiecali nam, że będzie inaczej. Mówili, że nie będziemy dzielić. Mówili, że to, że ty głosujesz na PiS, a ty na PSL, to nie znaczy, że jesteś gorszy. Mówili, że to nie znaczy, że trzeba cię wyrzucić z pracy, bo akurat byłeś wtedy, kiedy politykiem był ten facet albo ta kobieta – grzmiał Filip Chajzer.
W dalszej części rozmowy były prowadzący „Dzień Dobry TVN” stwierdził, że obecna władza zachowuje się dokładnie tak, jak poprzednia, co jest nie do przyjęcia. — Przywracają Macieja Orłosia. Bardzo dobrze, bo jest fenomenalny i to jest legenda „Teleexpressu”. Dlaczego jednocześnie robią to samo, z czym sami walczyli? Bardzo mi się to nie podoba — wyznał.
Filip Chajzer odniósł się także do kwestii zwolnienia Małgorzaty Tomaszewskiej z „Pytania na śniadanie”. Prezenterka straciła pracę w ósmym miesiącu ciąży, co odbiło się dużym echem w mediach. Dla dziennikarza całą ta sytuacja jest nie do pomyślenia.
– To jest skandal. To jest tak wspaniała dziewczyna... Ja, jak ją widziałem w „Pytaniu na śniadanie”, to się rozpływałem, jak kulka lodu waniliowego na szarlotce. Miód i maliny. Zwalniają dziewczynę w ciąży, dlatego, że premierem był Mateusz Morawiecki w tym czasie, kiedy ona wykonywała pracę sumiennie i należycie. Halo, nie na to głosowaliśmy — podsumował.
Warto dodać, że po tym, jak Joanna Kurska grzmiała w sieci, że takie zwolnienie jest nielegalne, serwis „Plotek” odezwał się do kancelarii premiera z prośbą o komentarz. „Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie wpływa na decyzje władz TVP. To one decydują o zatrudnianiu i współpracy z dziennikarzami” – przekazał wówczas Maciej Wewiór, zastępca dyrektora z Centrum Informacyjnego Rządu.
Czytaj też:
Filip Chajzer szczerze o „Dzień Dobry TVN”. Uderzył w Wellman i ProkopaCzytaj też:
To już oficjalne! Filip Chajzer zadebiutuje w programie Polsatu