Aleksandra Krawczyk, „Wprost”: Wasza druga płyta „Czułe Kontyngenty” jest zupełnie inna niż „Ostatni bastion romantyzmu”. Opowiada o spełnionej miłości, miejscami nawet szczęściu, zaryzykuję też tezę, że jest taneczna.
Piotr Rogucki: To prawda, na tej płycie jest mniejsze natężenie dramatu i masz rację, bo punkt ciężkości i perspektywa podglądania zjawiska, jakim jest miłość, została przedstawiona w takiej optyce, że to energia, która daje nadzieję i jest w stanie uratować świat. Na poprzedniej płycie główny przekaz dotyczący miłości był taki, że trzeba jej poszukać między całym tym chaosem.
Jestem zaskoczony, że nazwałaś ją taneczną, chociaż z drugiej strony nasi słuchacze na koncertach do żadnej piosenki nie tańczą tak, jak do „Bezpiecznego lotu”, który właśnie z tego krążka pochodzi.
Kuba Karaś: To prawda i najbliższa trasa koncertowa pokaże nam, w jaki sposób odbierają ją ludzie.