Jakimowicz ucieszył się z depresji żony Sekielskiego. Teraz tłumaczy swój wpis

Jakimowicz ucieszył się z depresji żony Sekielskiego. Teraz tłumaczy swój wpis

Jarosław Jakimowicz
Jarosław Jakimowicz Źródło:Newspix.pl / TEDI
Jarosław Jakimowicz kilka dni temu dodał pełen radości wpis, w którym cieszy się z choroby żony Tomasza Sekielskiego. Żona dziennikarza cierpi na depresję i PTSD. To wyznanie wykorzystał Jakimowicz. Teraz tłumaczy swoje zachowanie.

Zaczęło się od wyznania Tomasza Sekielskiego, który w jednym z wywiadów przyznał, że jego żona Ania opłaciła jego problemy zdrowotne także swoim zdrowiem. Kobieta cierpi na depresję oraz na PTSD, czyli zespół stresu pourazowego. Jak przyznał Sekielski, powodem był ciągły strach, który wywołany był „stanem do jakiego się doprowadził”.

Na odpowiedź Jarka Jakimowicza nie trzeba było długo czekać. Prezenter TVP Info nie kryje swojej niechęci do dziennikarza. W opublikowanym poście z radością przyjął informację o problemach zdrowotnych żony Sekielskiego dołączając zdjęcie fragmentu artykułu na ten temat. Celebryta nie szczędził przykrych słów nazywając autora filmów dokumentalnych „łobuzem” oraz dodając, że „spokojnie czeka na ból jeszcze kilku osób”. Z wpisu wynika, że ma być to kara za krzywdy jakie wyrządzono jego rodzinie.

„Jest jeszcze parę osób np. z Uwaga TVN Dorota Pawlak na których ból spokojnie czekam. Za te krzywdy i kłamstwa i manipulacje zasłużyliście” – napisał.

instagram

Jakimowicz o problemie Sekielskiego: Cieszę się, że karma wraca

Wpis prezentera TVP Info wywoła medialną burzę. Radość z choroby innej osoby nie przypadła do gustu także fanom Jakimowicza, którzy mimo solidarności z byłym aktorem, negatywnie komentowali jego wpis. Celebryta zablokował możliwość dodawania komentarzy i odniósł się do sprawy.

Jakimowicz do kolejnego postu dołączył zdjęcie fragmentu opisującego jego zachowanie i odrzucił wszelką krytykę. Na swoją obronę przypomniał o oskarżeniach, które padły pod jego adresem w programie TVN „Uwaga”. Podkreślił, że wspomniane oskarżenia jego żona i syn opłacili depresją i załamaniem, a on sam nie jest winny choroby żony Sekielskiego.

„Ja przecież nie miałem na tę sytuację żadnego wpływu. Cieszę się jednak że karma wraca i że w jakimś stopniu poczują co zrobili moim bliskim” – podsumował Jakimowicz, a jako zakończenie posłużyło mu filozoficzne określenie jego autorstwa: „Nie przeżyjesz, nie zrozumiesz”.

instagramCzytaj też:
Tomasz Kot zagra w międzynarodowym filmie. To hollywoodzka produkcja

Źródło: WPROST.pl / Instagram