Patryk Vega o swojej ascezie, modlitwie i walce z uzależnieniem. „Bóg pozwolił mi wjechać windą na inne piętro”

Patryk Vega o swojej ascezie, modlitwie i walce z uzależnieniem. „Bóg pozwolił mi wjechać windą na inne piętro”

Patryk Vega
Patryk Vega Źródło: Newspix.pl / JACEK MYSZKOWSKI/FOTONEWS
– Za sprawą iluminacji dojrzałem do tego, że generalnym wykonawcą w moim życiu jest Pan Bóg, a ja mogę być co najwyżej podwykonawcą realizującym Jego rozkazy– powiedział Patryk Vega w rozmowie z portalem Plejada. – Oczywiście, nie jestem święty. Cały czas popełniam błędy i upadam, ale mam świadomość, że Bóg ratuje mnie każdego dnia – dodał.

We wtorek ukazał się wywiad Patryka Vegi, którego udzielił portalowi Plejada. Reżyser opowiedział w nim o tym, jak Bóg zmienił jego życie.

Dziennikarz Plejady pytał reżysera, czy to, że w swoich filmach „wielokrotnie dotykał mrocznej strony człowieka” wpłynęło na jego życie. „Rozpuszczam to w modlitwie. Codziennie modlę się przez godzinę lub dłużej. Kiedyś, jako młody człowiek, musiałem to topić w alkoholu, bo sobie z tym nie radziłem. Odkąd nawiązałem bliską relację z Bogiem, już mnie to nie dotyka” – przyznała reżyser.

Reżyser powiedział też, że nie boi się gróźb, które po swoich filmach mógłby otrzymywać od różnych ludzi. – Mnie w życiu interesuje relacja z Panem Bogiem. Jeśli czegoś się boję, to tego, żeby nie występować przeciw Bogu – stwierdził –Ludzi się nie boję – podkreślił.

Inną rzeczą, o której Vega mówi, źe się nie boi jest ubóstwo. – W zeszłym roku to już przerobiłem. Przestałem stawiać pieniądze w centrum mojego życia. Co więcej, idę teraz w ascezę. Sprzedaję samochód, zegarki i biżuterię. Będę teraz jak Steve Jobs albo Mark Zuckerberg. – stwierdził. Postanowił jednak, że na razie nie pozbędzie się swoich markowych ubrań. – To wynika wyłącznie z tego, że uważam za nieetyczne wywalanie ich do śmietnika, skoro już wydałem na nie pieniądze. Będę w nich chodził, dopóki się nie znoszą. Ale jeśli będę kupował nowe ubrania, będą one skromne i nie będą ostentacyjnie walić logotypami po oczach – zapowiada.

„Bóg pozwolił mi wjechać windą na inne piętro”

W wywiadzie dla Plejady reżyser opowiedział też o swojej walce z uzależnieniami, najpierw od alkoholu, a potem od zakupów. – Alkohol piłem przez 15 lat. Nie mogłem sobie poradzić z tym uzależnieniem (…) Zawsze kończyło się to tym, że i tak piłem codziennie – stwierdził Vega. Uważa, że z uzależnienia udało mu się wyrwać dzięki pomocy Boga. – W pewnym momencie Bóg pozwolił mi wjechać windą na inne piętro i ten problem w moim życiu zniknął. To, co się ze mną wydarzyło, według nauki jest niemożliwe. Medycyna twierdzi, że nie da się rzucić alkoholu bez terapii po kilkunastu latach picia i to w taki sposób, żeby nie został ślad po tym, że byłeś alkoholikiem. Mnie się to udało – podkreśla w wywiadzie.

Reżyser przyznał, że z alkoholizmu przeszedł „w zakupoholizm i gonitwę za pieniędzmi”, a asceza ma mu pomóc „uwolnić się od tego i pójść w stronę duchowości”. – Zrozumiałem, że pożądałem tych wszystkich dóbr materialnych, bo byłem dzieciakiem z biednego domu. Luksusowe życie było dla mnie przez długi czas nieosiągalne. W momencie, gdy mogę już je mieć, to pozostaje mi albo brnąć jak ćma w kierunku ognia, kupując coraz droższe rzeczy, albo zatrzymać się i odciąć się od tego, próbując pójść w kierunku rozwoju duchowego – zapowiedział.

Vega wyjawił, że jego „kierownikiem duchowym” jest kapelan policyjny. – Cieszę się, że mam kogoś, z kim mogę omawiać na bieżąco moje rozterki życiowe, a wciąż mam ich sporo – podkreśla.

Reżyser opowiedział kolejny raz opowiedział też o swoim nawróceniu.

Już jakiś czas temu zrozumiałem, że należy postępować w zgodzie z Bogiem i to jemu oddać życiową kierownicę. Niby to wiedziałem, ale ciągle ciągnąłem ją w swoją stronę. Godziłem się na obecność Boga w moim życiu, ale tak naprawdę realizowałem swój własny plan. Byłem zagłuszony na Jego znaki. Tak bardzo byłem utytłany w grzechu, że nie widziałem nawet, jak złe rzeczy robię. W zeszłym roku to się zmieniło. Za sprawą iluminacji, o której ci wspominałem, dojrzałem do tego, że generalnym wykonawcą w moim życiu jest Pan Bóg, a ja mogę być co najwyżej podwykonawcą realizującym Jego rozkazy. Oczywiście, nie jestem święty. Cały czas popełniam błędy i upadam, ale mam świadomość, że Bóg ratuje mnie każdego dnia. Nadal jestem grzesznym człowiekiem, ale w momencie, gdy wstaję rano z łóżka, to już wiem, w którą stronę mam iść – powiedział Vega w wywiadzie dla Plejady.

– Jestem przekonany, że życie bez Boga nie jest życiem – zakończył wywiad Vega.

Czytaj też:
Vega spotkał się z Misiewiczem. „Przytuliłem go i przez dwie godziny rozmawialiśmy”

Źródło: plejada.pl