Co dziś robi kultowy Laska z filmu „Chłopaki nie płaczą”? Zobaczcie, jak się zmienił

Co dziś robi kultowy Laska z filmu „Chłopaki nie płaczą”? Zobaczcie, jak się zmienił

Laska z filmu „Chłopaki nie płaczą”
Laska z filmu „Chłopaki nie płaczą” Źródło:YouTube
Choć 21-latek na planie obrazu „Chłopaki nie płaczą” spędził zaledwie 9 dni, to właśnie ta rola do dziś zapewniła mu rozpoznawalność.

Film „Chłopaki nie płaczą” na stałe zapisał się w historii polskiej kinematografii. Mimo upływu 25 lat od momentu realizacji owej produkcji Olafa Lubaszenki, nadal cieszy się ona dużą popularnością – także wśród młodszych pokoleń. Wszystko za sprawą faktu, że skupia się ona na szukaniu własnej drogi, a także lęku przed sprawami kojarzonymi z tradycyjną męskością, czyli określeniem samego siebie i pierwszą poważną pracą.

Dla wielu osób najbardziej legendarna rola w tym obrazie wcale nie należy do Michała Milowicza w roli Bolca, Macieja Stuhra jako niespełnionego skrzypka Kuby czy Cezarego Pazury wcielającego się w gangstera Freda, ale do wyluzowanego Laski, bodaj najsympatyczniejszego miłośnika marihuany, jaki pojawił się na naszych ekranach. Co dziś robi „syn króla sedesów”?

Kultowy bohater filmu Olafa Lubaszenki

W fabule filmu „Chłopaki nie płaczą” zdecydowanie wyróżnia się Laska. To do niego należy pamiętna rada życiowa: „Wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: co lubię w życiu robić? A potem zacznij to robić”. On sam wie, co chce robić w życiu: palić marihuanę.

Wyluzowany bohater, najpierw dyryguje kumplami, którzy holują pijanych policjantów, a następnie odkrywa, że zamiast pod Warszawę, dojechali nad Bałtyk, co kwituje słowami: „Bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście”. W produkcji nie jest ważne, czyim synem jest laska – istotne jest to, że Olaf Lubaszenko zamiast przedstawiać go jako degenerata, czyni z niego króla życia, co do dziś ujmuje młodych widzów.

Warto jednak dodać, że niewiele brakło, a kultowej postaci zabrakłoby w filmie. „To postać szczególna, od początku do końca mój autorski pomysł, o który musiałem walczyć. Chłopak, którego wypatrzyłem na spotkaniu z młodzieżą w jednym z poznańskich liceów. (...) Nie spodobało im się, że był to chłopak specyficzny. Nawet mówił dość niestandardowo, jak na przyzwyczajenia polskich filmowców. Akcentował po swojemu. Po pierwszych projekcjach współproducenci namawiali mnie, bym tę decyzję obsadową przemyślał — innymi słowy, sugerowali, by zmienić aktora” – wspominał Olaf Lubaszenko w swojej biografii „Chłopaki też płaczą”. Reżyser jednak na to się nie zgodził.

„Czułem, że ma w sobie to coś, co trafi bezpośrednio do młodych ludzi i dobrze zafunkcjonuje. Była w nim po prostu jakaś prawda, niczego nie udawał” – stwierdził Olaf Lubaszenko.

Co słychać u Laski z „Chłopaki nie płaczą”?

W kultowego Laskę wcielił się Tomasz Bajer, który – mimo braku wykształcenia aktorskiego – zrobił na reżyserze ogromne wrażenie. W kolejnych latach chłopak zagrał też Siwego w „Poranku Kojota”, a potem można było zobaczyć również w serialu „Na Wspólnej” oraz w „Kosmitach”. Pomimo doświadczenia, nie zdecydował się jednak na kontynuację kariery aktorskiej. Przyczyniła się do tego m.in. śmierć kolegi, którego aktor poznał na planie produkcji Lubaszenko.

– Mieszkałem w Poznaniu, gdzie studiowałem filozofię. Tam miałem swoje życie, dziewczynę. A wszystkie castingi odbywały się w Warszawie. Po tragicznej śmierci Marcina Kołodyńskiego, z którym się mocno zakolegowałem na planie „Chłopaki nie płaczą”, nie za bardzo już nawet miałem gdzie się w stolicy zatrzymywać — tłumaczył Tomasz Bajer w wywiadzie z „Onetem”.

Wspominając film „Chłopaki nie płaczą” wyznał: „Wierzyłem, że to będzie przebój”. Po tym, jak obraz ujrzał światło dzienne, nie wszystko przebiegło jednak po jego myśli. – Niestety, po premierze byłem znowu bliski dawnego uzależnienia. Wszyscy – koledzy, znajomi i obce mi osoby – chcieli ze mną kopcić maryśkę. A ja już byłem od pół roku prawie czysty. Myśleli, że Laska to po prostu ja, a to nie była prawda. Nie byłem aż tak życiowo rozwalony jak on – mówił.

Wiadomo, że Tomasz Bajer przez pewien czas pracował w Stanach Zjednoczonych w Atlantic City, a później przeprowadził się na pięć lat do Australii, gdzie pracował fizycznie przy renowacji drewna i stali. Następnie przebywał w Norwegii, jednak w 2006 roku zdecydował się wrócić na stałe do Polski z powodu miłości. Wówczas postanowił się też przekwalifikować.

– Zrobiłem w Lesznie specjalny kurs u kolegi, z którym teraz wspólnie prowadzimy firmę SzkoleniePDR.pl. Zajmujemy się bezlakierowym usuwaniem wgnieceń z karoserii aut oraz prowadzeniem kursów PDR. Może nie jest to prosta robota, ale w miarę czysta, wymagająca precyzji, cierpliwości i oka do detalu. Czyli czegoś, co zawsze było moją mocną stroną – wyjaśnił.

Zakochał się w Białorusince Julii, z którą postanowił się związać. Latem 2022 roku wziął ślub, a do sieci trafiło zdjęcie z tej uroczystości. Zobaczcie poniżej, jak się zmienił. Warto dodać, że 25 lutego minęły 24 lata od premiery „Chłopaki nie płaczą”. Sam Tomasz Bajer ma obecnie 44 lata.

instagramCzytaj też:
Cezary Pazura o kampanii szczepionkowej. „Zrobiłbym to jeszcze raz”
Czytaj też:
QUIZ. „Chłopaki nie płaczą” czy „Kiler”? Dopasuj cytat do filmu!
Czytaj też:
Olaf Lubaszenko otworzył się na temat depresji. „Obraz chaotycznej, desperackiej próby przetrwania”

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl / Onet