Joanna Moro oburzona. Taksówkarz oszukał jej mamę na kilkaset złotych

Joanna Moro oburzona. Taksówkarz oszukał jej mamę na kilkaset złotych

Joanna Moro
Joanna Moro Źródło:Newspix.pl / TEDI
Joanna Moro oburzona przyznała, że kiedy jej mama przyjechała z Wilna do Warszawy, padła ofiarą oszustwa taksówkarza. Mężczyzna naciągnął ją na kilkaset złotych.

Joanna Moro, aktorka telewizyjna i teatralna, w rozmowie z redakcją Super Expressu zdradziła, że jej mama za niecałe 4 km musiała zapłacić taksówkarzowi 400 zł. Co gorsza – takiej transakcji nie można cofnąć, a policja jest bezradna. Do nieprzyjemnej sytuacji doszło w niedzielę 13 marca. Aktorka na swoim InstaStories oburzona relacjonowała całą sytuacją. Jak się okazało – jej mama po całonocnej podróży autobusem z Wilna do Warszawy wsiadła do taksówki przy Dworcu Centralnym i chciała przejechać zaledwie 3,7 km.

Taksówkarz ustalił horrendalnie wysoki cennik

Zmęczona długą podróżą seniorka nie zwróciła uwagi na oznaczenia na szybie. Nie spodziewała się horrendalnych kwot, które ustalił sobie taksówkarz. Według cennika już za samo zamknięcie drzwi trzeba zapłacić 200 zł, a potem 40 zł za każdy kilometr, nocą nawet 80 zł. Kiedy mama Joanny Moro dojechała na Żoliborz okazało się, że za podróż musi zapłacić 400 zł. Aktorka nie zostawiła sprawy i udała się na policję. Niestety okazało się, że służby nic nie mogą zrobić, bo prywatny przewoźnik może sam ustalać stawki za transport.

– Tam powiedziano mi, że nie mogą ścigać kierowcy, ponieważ działa on jako „przewóz osób” i ma prawo do takich cen. Takie firmy nie mają tak uregulowanych cenników, jak tradycyjne taksówki. Ci przewoźnicy tylko czekają na podróżnych zza granicy, którzy nie znają takich trików ani nie są świadomi cen – powiedziała „Super Expressowi” Joanna Moro.

Czytaj też:
Kuba Wojewódzki i Piotr Kędzierski przenoszą swój program do Onetu. Dziś pierwszy odcinek

Źródło: WPROST.pl / Instagram; Super Express