Twórcy „Domu z papieru” powrócili. Ich pierwsza produkcja stała się kultowym wręcz hitem, choć wielu fanów serialu narzekało, że kolejne sezony nie trzymają poziomu. Teraz dowieźli na platformę Netflix „Bunkier miliarderów”. Podobnie jak w przypadku „Domu” pierwszy sezon od razu wciąga bez reszty.
„Bunkier miliarderów”. Nowy hit Netfliksa
Nowa produkcja to thriller, którego akcja rozgrywa się w podziemnym raju dla bogaczy. W luksusowym bunkrze, do którego uciekają na wieść o nuklearnej wojnie, przed skażonym światem pogrążonym w chaosie. Najbogatsi ludzie planety chowają się w luksusowym kompleksie Park Kimera, gdzie zamiast wojennej zawieruchy mają baseny, spa, ogrody zen i prywatnych terapeutów. Na powierzchni, jak donoszą im ich opiekunowie, personel „bunkra miliarderów” trwa apokalipsa, a pod ziemią – złudne poczucie bezpieczeństwa. Obiekt zajmuje aż 20 tysięcy metrów kwadratowych i kryje 45 apartamentów wartych od 48 do 70 milionów euro każdy. To prawdziwe miasto pod ziemią, stworzone po to, by przetrwać. Szybko staje się złotą klatką.
Wojna w bunkrze miliarderów
Choć elita próbuje żyć jak dawniej, ekrany w podziemiach nie pozwalają zapomnieć o tragedii na górze. Cywilizacja rozpada się na oczach mieszkańców, a dawne urazy i konflikty rodzinne wybuchają z nową siłą. W sercu Parku Kimera rodzi się wojna między dwiema rodzinami, napędzana bolesnymi wydarzeniami z przeszłości. Do tego dochodzi przytłaczające poczucie klaustrofobii, surowe, przypominające więzienne nakazy i zakazy, które coraz bardziej zaczynają uwierać tych, którzy kiedyś mieli wszystko. Jak się jednak okazuje, nawet za największe pieniądze świata nie wszystko można kupić. Tym bardziej, kiedy siedzi się w zamknięciu, najbardziej nawet luksusowym.
Thriller o władzy i ludzkiej naturze
Serial nie tylko trzyma w napięciu, ale też zadaje mnóstwo ważnych i ponadczasowych pytań. O potęgę i granice władzy i pieniędzy, przekraczanie granic moralnych i etycznych, w końcu o cenę, jaką każdy z nas musi zapłacić. Nie za miejsce w bunkrze, ale za własne, nawet te przedawnione wydawałoby się uczynki. „Bunkier miliarderów” to nie jest zwykła opowieść o przetrwaniu. To historia o ludziach zamkniętych w złotej klatce i prawdziwych emocjach, które w tym izolowanym środowisku wybuchają ze zwielokrotnioną siłą.
Co łączy „Dom z papieru” z „Bunkrem miliarderów”? Na pewno pokręcona wyobraźnia twórców i zakręcona do granic intryga. Nieprzewidywalna, bo choć nieraz będziecie podejrzewać, o co w tym wszystkim chodzi, to koniec i tak was zaskoczy. Bez ujawniania szczegółów — walniecie pięścią w stół (oby nie w ekran) i chwilę będziecie musieli odczekać. Na to, aż opadnięta szczęka wróci na swoje miejsce, albo i na… drugi sezon.
Czytaj też:
Nowa komedia romantyczna rozbiła bank Netfliksa. W niecałą dobęCzytaj też:
6 filmów jak „Czwartkowy Klub Zbrodni”. Czekają na odkrycie